Czwartek, 7 grudnia 2017
Mam problem
Kurde no, mam problem. Bo normalnie chciałbym napisać coś naprawdę ciekawego i czymś was zaskoczyć, ale nie mam czym. No bo co jest zaskakującego w tym, że dziś znowu pieczołowicie ciułałem kilometry prywatnie i zawodowo bez jakichkolwiek wzruszeń i w tym, że pogoda chujowa. Chociaż nie, dzisiaj pogoda fajna, bo nie padało, to wystarczy, o istnieniu słońca już zapomniałem, podobno gdzieś jest i ktoś je kiedyś widział.
Oczywiście zrobiłem swój żelazny grudniowy dystans, czyli 53 km. Pewnie, że mogło być mniej, ale wieczorem pieczołowicie i z premedytacją dokręcałem kilka "kaemów" na Bielanach, żeby wyszło właśnie 53. Polubiłem tę liczbę.
Nawet ze spaliniarzami rzadko się kłócę, kiedyś byłem pierwszy do bitki, a teraz złagodniałem. Cholera, starzeję się :)
A teraz piję na smutno. Beatkę odwołali.
PS. Zdjęć brak.
Oczywiście zrobiłem swój żelazny grudniowy dystans, czyli 53 km. Pewnie, że mogło być mniej, ale wieczorem pieczołowicie i z premedytacją dokręcałem kilka "kaemów" na Bielanach, żeby wyszło właśnie 53. Polubiłem tę liczbę.
Nawet ze spaliniarzami rzadko się kłócę, kiedyś byłem pierwszy do bitki, a teraz złagodniałem. Cholera, starzeję się :)
A teraz piję na smutno. Beatkę odwołali.
PS. Zdjęć brak.
- DST 53.00km
- Sprzęt Krosidło
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Beatka się przecież sama odwołała! Pffffffffffffffff.... :))))
A co do pierwszego akapitu, to dotrwałeś do pierwszego wypalenia BS-owego - czyli: o czym tu napisać? :) Trollking - 21:52 czwartek, 7 grudnia 2017 | linkuj
Komentuj
A co do pierwszego akapitu, to dotrwałeś do pierwszego wypalenia BS-owego - czyli: o czym tu napisać? :) Trollking - 21:52 czwartek, 7 grudnia 2017 | linkuj