Sobota, 2 września 2017
Tour de Kalisz & Gołuchów
Potrzebowałem przemieścić się z Warszawy do miejscowości Gołuchów pod Kaliszem, gdzie moi znajomi z dawnych lat urządzili sobie zjazd. Mówiąc prościej, jechałem na chlanie. Mleka oczywiście.
Z Wawy do rzeczonego Gołuchowa jest jakieś 300 km. Dojazd samochodem byłby zbyt banalny, przejazd rowerem całej trasy również odpadał, gdyż nie jestem jednym z szalonych rowerzystów z Elbląga ;) A zatem padło na wariant pociąg+rower. Z domu na Centralny jadę metrem, albowiem jestem leniem ;)
Podróż pociągiem do Kalisza oczywiście na stojąco - tak to jest, jak się jedzie na spontana (do końca nie wiedziałem, czy pojadę) i kupuje bilet w ostatniej chwili. Ale luzik, przyzwyczajony jestem do trudnych warunków w PKP :)
Jest i Kalisz. Najpierw zdjęcie w jakimś przypadkowym miejscu...
Kalisz - jakaś ulica © putin
...a potem kaliski rynek. Dupy nie urywa, ale jest.
Kalisz - rynek © putin
Dalej już jazda do Gołuchowa, ale zamiast 18 km robię sobie pętlę po ziemi kaliskiej, ponad 70 km. Tak, aby zaliczyć kilka gmin po drodze, jakieś Koźminki i Opatówki. Zaliczam, nie jest to zaliczenie dogłębne i intensywne, ale jest :) A tu dwie fotki z jakichś podkaliskich zadupi:
Okolice Kalisza © putin
Jakieś zadupie koło Kalisza © putin
Jeszcze trochę kilometrów (raczej bez przygód, poza 2 km przez jakieś błoto, bo tak nawigacja wykierowała) i już można się napić. Oczywiście mleka.
79 km wpadło i 7 gmin (a może 8, nie pamiętam, nie chce mi się sprawdzać). Może być.
Z Wawy do rzeczonego Gołuchowa jest jakieś 300 km. Dojazd samochodem byłby zbyt banalny, przejazd rowerem całej trasy również odpadał, gdyż nie jestem jednym z szalonych rowerzystów z Elbląga ;) A zatem padło na wariant pociąg+rower. Z domu na Centralny jadę metrem, albowiem jestem leniem ;)
Podróż pociągiem do Kalisza oczywiście na stojąco - tak to jest, jak się jedzie na spontana (do końca nie wiedziałem, czy pojadę) i kupuje bilet w ostatniej chwili. Ale luzik, przyzwyczajony jestem do trudnych warunków w PKP :)
Jest i Kalisz. Najpierw zdjęcie w jakimś przypadkowym miejscu...
Kalisz - jakaś ulica © putin
...a potem kaliski rynek. Dupy nie urywa, ale jest.
Kalisz - rynek © putin
Dalej już jazda do Gołuchowa, ale zamiast 18 km robię sobie pętlę po ziemi kaliskiej, ponad 70 km. Tak, aby zaliczyć kilka gmin po drodze, jakieś Koźminki i Opatówki. Zaliczam, nie jest to zaliczenie dogłębne i intensywne, ale jest :) A tu dwie fotki z jakichś podkaliskich zadupi:
Okolice Kalisza © putin
Jakieś zadupie koło Kalisza © putin
Jeszcze trochę kilometrów (raczej bez przygód, poza 2 km przez jakieś błoto, bo tak nawigacja wykierowała) i już można się napić. Oczywiście mleka.
79 km wpadło i 7 gmin (a może 8, nie pamiętam, nie chce mi się sprawdzać). Może być.
- DST 79.00km
- Sprzęt Krosidło
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj