Informacje

  • Wszystkie kilometry: 7424.00 km
  • Km w terenie: mało
  • Czas na rowerze: zbyt długi
  • Prędkość średnia: żenująca
  • Przebite dętki: 8
  • Wypity alkohol: za dużo
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy putin.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Sobota, 30 września 2017

Kaszuby - cz. 1

Przejechane dzisiaj 142 km. Bardzo ładna liczba. Kiedyś jeździł na moje osiedle autobus 142. Gdy go zlikwidowali, moje życie stało się uboższe, długo nie mogłem pozbierać się po tym ciosie. W końcu stwierdziłem, że mam w dupie autobusy i będę jeździł rowerem. 

Dłuższa relacja i zdjęcia w poniedziałek, wtedy edytuję wpis. Teraz tylko napomknę, że zacząłem w Tczewie (do Tczewa pociągiem, który oczywiście miał opóźnienie), a skończyłem w Bytowie, po drodze m. in. Starogard Gdański, Skarszewy i Kościerzyna. To tyle na teraz, w poniedziałek uzupełniam.

----------

Dobra, uzupełniam.

Ruszam z Tczewa, do którego docieram pociągiem z zaledwie 50-minutowym opóźnieniem. Brawo kolej :) Początek wycieczki to nieprzyjemna jazda ruchliwą drogą krajową, ale skoro chciałem po drodze zaliczyć Starogard Gdański, to nie miałem specjalnie innej opcji. No nic, trzeba się przemęczyć.

Mijam Starogard bez zatrzymania, odbijam na Skarszewy i tu zaczyna się przyjemna jazda drogą lokalną. A na rynku w Skarszewach dumnie pręży się... Volkswagen ;)

Skarszewy, rynek
Skarszewy, rynek © putin

Na Wikipedii czytamy o Skarszewach m. in. to:

W 1991 r. ostatecznie zamknięto linię kolejową do Starogardu Gdańskiego, podobny los spotkał połączenia do Kościerzyny i Pszczółek (2001-2002 r.). Wszystkie linie kolejowe zostały rozebrane.

Tych likwidatorów linii kolejowych to ja bym chętnie rozebrał i puścił na golasa nawet bez skarpetek. Kaczor, rozlicz ich wreszcie, nie miej litości :P

Za Skarszewami zaczynają się Kaszuby i drogowskazy zawierające oprócz nazw polskich również nazwy w miejscowym narzeczu. Średnio mi się to podoba, ale może tubylcom rzeczywiście jest to niezbędne do szczęścia i żyć bez tego nie mogą? Jednak aby było sprawiedliwie, wprowadźmy takie coś również w Warszawie - stacje metra Jemielyn i Natolyn (obok oficjalnego Imielin i Natolin) to brzmiałoby nawet fajnie :) Ale tak na poważnie, to bez sensu, że ktoś kiedyś na takie dwujęzyczne tablice w Polsce pozwolił (chyba SLD rządziło wtedy) - jak się coś raz wprowadzi, to potem ciężko to zlikwidować. Chyba, że linie kolejowe, te "czecia er-pe" likwidowała szybciej, niż Szyszko drzewa ;)

Tablice w narzeczu kaszubskim
Tablice w narzeczu kaszubskim © putin

W końcu jest Kościerzyna, gdzie pizzą i piwem uzupełniam węglowodany i mikroelementy.

Kościerzyna
Kościerzyna © putin

Trasa ogólnie przyjemna, trochę podjazdów i zjazdów ale łagodnych, bez przegięć. Tę wyższą część Kaszub ominąłem, będzie na później. Tutaj pofałdowania wygladają cały czas mniej więcej tak:

Krajobraz kaszubski
Krajobraz kaszubski © putin

A potem wjeżdżam w strefę, gdzie letnie huragany wyrządziły ogromne szkody w drzewostanie. Pełno drzew połamanych, pełno pogiętych.

Zniszczony las
Zniszczony las © putin

W końcu dojeżdżam do Bytowa, kolejnego miasta ze zlikwidowanymi połączeniami kolejowymi. Tam kończę.

Kaczor i Ziobro, powsadzajcie do łagrów tych, co zniszczyli kolej w Polsce, a macie mój głos dozgonnie. Zresztą po co głos, przecież i tak następnych wyborów podobno nie będzie :D

I tym akcentem kończę.
  • DST 142.00km
  • Sprzęt Krosidło
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Tam jest podział historyczny - południe republikańskie (na nasze - PiS, fuj) kontra północ demokratów (na nasze - PO, fuj). Choć coraz bardziej widać teraz różnice w "pionie". Jak dla mnie USA i PL to dwa nieporównywalne kraje, stąd poleciały te fuje, poza tym, że faktycznie jedna i druga wymieniona partia to... fuje :)
Trollking
- 21:28 wtorek, 3 października 2017 | linkuj
Eee, nawet w USA jest podobna polaryzacja i też wynikająca z przyczyn kulturowych, są stany tradycyjnie republikańskie i stany tradycyjnie za demokratami. A geny mają tam przecież przemieszane nieco :)
putin
- 21:17 wtorek, 3 października 2017 | linkuj
Nie - naturalny, polski, genetyczny defekt psychiczny. Nie ma wroga, trzeba znaleźć go wśród swoich :)
Trollking
- 20:59 wtorek, 3 października 2017 | linkuj
Ech te wasze rozchwiania emocjonalne i tożsamościowe z zachodniej Polski... ;) My na wschodzie twardo jesteśmy Polakami i już :) Też dlatego jest taka silna polaryzacja polityczna w Polsce - twierdzę i zawsze będę twierdził, że jest to po prostu podział kulturowy.
putin
- 20:37 wtorek, 3 października 2017 | linkuj
Pewnie, że się da, ale to dodaje kolorytu życiu codziennemu :) Bliżej mi do bycia człowiekiem z Poznania/Jeleniej Góry (lekkie rozchwianie tożsamości) niż do poczuwania się do bycia Polakiem. Uwielbiam bliskie mi miejsca, nie uwielbiam Polaków, zresztą tak samo jak innych narodowości, bo narodowość to dla mnie jakiś plemienny instynkt, tyle że sztucznie wykreowany. Zresztą nawet niedawno, bo jakieś dwieście lat wstecz :)
Trollking
- 20:34 wtorek, 3 października 2017 | linkuj
A, jeszcze co do Warszawy, to ludzie mieszkający w promieniu kilkudziesiąciu km od Wawy często mówią, że są "spod Warszawy" ;) Czyli nie ma u nas tożsamości regionalnej mazowieckiej, ale można powiedzieć, że kształtuje się jakaś tam tożsamość warszawska tudzież podwarszawska, z Warszawą jako punktem odniesienia.
putin
- 20:33 wtorek, 3 października 2017 | linkuj
Dolny Śląsk to według mnie nie jest sztuczny twór, tylko po prostu region geograficzny bez zakorzenionej w społeczeństwie tożsamości regionalnej. Tożsamość regionalna nie jest zresztą do szczęścia potrzebna, w Warszawie też nie mamy jakiejkolwiek tożsamości regionalnej (geograficznie to Mazowsze, ale tożsamości mazowieckiej nie ma tu dosłownie nikt) i sobie bez tego żyjemy całkiem spoko :) To raczej w ostatnich latach próbuje się kreować różne tożsamości regionalne tam, gdzie ich nie było i nikt ich tak naprawdę nie potrzebuje. OK, jest tożsamość śląska, wielkopolska czy kaszubska, ale nie ma tożsamości dolnośląskiej, nie ma mazowieckiej, nie ma lubelskiej czy kieleciej i da się naprawdę bez tego żyć :)
putin
- 20:00 wtorek, 3 października 2017 | linkuj
Gwara poznańska ma bardzo dużo zapożyczeń z języka niemieckiego, podobnie jak śląska. I raczej nikt tu i tam nie ma z tym większego problemu. To paradoks, bo obydwa rejony mają więcej w sobie historycznej polskości niż choćby Dolny Śląsk, czyli kulturowo sztuczny twór w wersji PL. I w moim odbiorze dość ksenofobiczny.

Jako wychowany w Jeleniej Górze pamiętam za gówniarza niemieckie szwargotanie za oknem, bo wracali na "swoje" tereny. Wtedy odbierałem to negatywnie, im byłem starszy tym bardziej rozumiałem ich sentyment do lat młodości.

Kaszubski jest dla mnie kosmosem. Pamiętam, że w Helu byłem w knajpie, gdzie puścili Radio Kaszebe (czy jakoś tak). Hm. Jeśli rozumiałem co dwudzieste słowo to byłem z siebie zadowolony :)
Trollking
- 19:48 wtorek, 3 października 2017 | linkuj
Cóż, przez 8 lat poprzedniej władzy byli rozpieszczani.

Natomiast żeby było śmieszniej, to rosnący w siłę ruch tzw. mniejszość śląskiej najbardziej uderzył właśnie w pseudomniejszość niemiecką - w kolejnym spisie ludności wielu dotychczasowych "Niemców" określiło się jako Ślązacy. No to jest jeszcze OK, bo śląskosc to tam widać, a niemieckosci za cholerę.
putin
- 11:02 wtorek, 3 października 2017 | linkuj
Mniejszość niemiecka widać jest lepiej zorganizowana. Mają posła w sejmie, tablice miejscowości, pewnie jakieś dotacje z budżetu. Pogratulować przedstawicielom tej mniejszości, potrafią więcej "ugrać" niż przedstawiciele większych mniejszości :)
paprykarz1983
- 10:48 wtorek, 3 października 2017 | linkuj
Opolszczyzna to też ciekawy przypadek - mają te tablice, niby mniejszość niemiecka, a nikt tam na codzień według moich obserwacji nie mówi po niemiecku. Na ulicach, w sklepach itp. wszyscy mówili po polsku, co najwyżej niektórzy ze śląskim (śląskim, nie niemieckim) akcentem. Ot taka to mniejszość. Żadnych napisów po niemiecku też nie ma (szyldy, ogłoszenia itp.), tylko te tablice, a tak wszystko po polsku. Mniejszośc udawana.
putin
- 09:52 wtorek, 3 października 2017 | linkuj
Mnie kaszubskie nazwy na tablicach zupełnie nie przeszkadzają. To taki widoczny element "małych ojczyzn" dla ludzi tam mieszkających. Kaszubi mieli przejebane i za hitlerowców - bo Polacy i jak Ruscy weszli -
bo Niemcy i za komuny. Pomimo to zostali przy swojej kaszubskości i chwała im za to. Niech mają tabliczki ze swoimi nazwami, przynajmniej my, przejeżdżając wiemy, że jesteśmy na Kaszubach. To samo na tzw. ścianie wschodniej, gdzie są dwujęzyczne tabliczki. Natomiast na Litwie bardzo raziło mnie pisanie polskich nazwisk po litewsku (patrz: Uniwersytet w Wilnie - rektorzy) i brak polskich nazw miejscowości na tabliczkach. Oni chcą się wyzwolić mentalnie od polskości tych ziem przez wiek, tak jak my w odniesieniu do np. opolszczyzny. Tu kończy się moja tolerancja . Nie będzie niemiec pluł nam w twarz...
yurek55
- 09:45 wtorek, 3 października 2017 | linkuj
Jak jeździłem pociągami w stronę Terespola, to łatwo było rozpoznać Białorusinów - mówili po rosyjsku, ale nie były to czysty rosyjski jak we właściwej Rosji, tylko specyficznie wymawiany.
putin
- 09:40 wtorek, 3 października 2017 | linkuj
Jako, że mieszkam tam gdzie żyje mniejszość białoruska, ukraińska to włączę się do dyskusji :)
Mi osobiście tablice dwujęzyczne podobają się o tyle, że stanowią atrakcję turystyczną. I tak jak byłem w Kościerzynie to przy wjeździe do miasta wiedziałem, że mieszkają tu Kaszubi. Mimo, że nie potrafię przeczytać nazw po kaszubsku i pewnie mieszkańcom też jest to zbędne, bo bez napisów wiedzą jak nazwać miejscowość w swoim języku, to jest to ciekawe. U nas tak jest w gminie Orla, gdzie nazwy są po polsku i białorusku. Ciekawe jest to, że nikt tu nie mówi po białorusku (no chyba, że nauczyciele języka białoruskiego), część mieszkańców mówi za to między sobą w miejscowym dialekcie - mieszanina polski, białoruski, ukraiński. Zgadzam się z Wami, że dotyczy to głównie ludzi starszych, młodzież mówi po polsku.
A jeszcze mamy fajną sprzedawczynię w piekarni. Pani przyjechała z Białorusi i jeszcze słabo mówi po polsku. Część klientów mówi do niej po rosyjsku lub w dialekcie miejscowym. Ciekawie podaje kwotę do zapłaty - odwraca kalkulator cyframi do klienta i mówi wartość po rosyjsku :) Można się poczuć jak na Białorusi :)
paprykarz1983
- 08:24 wtorek, 3 października 2017 | linkuj
Twojego hobby lingwistycznego nie potępiam, każde hobby jest fajne :) No prawie każde, myśliwych nie cierpię. Polityczne spory średnio mnie interesują, ale nie ukrywam, że znacznie bliżej mi do obecnej władzy niż poprzedniej, jest taka zdecydowanie bardziej wschodnia, bliższa mi kulturowo :)

Co do starszych ludzi, to jak najbardziej jestem w stanie to uwierzyć, tak jak mówiłem pod Grójcem starsi mówią po mazowiecku :) A kiedyś pod Krakowem jak jakieś starsze dziadki gadały pod sklepem, to też ciężko było zrozumieć. Zresztą jak w Wawie słyszę, jak ktoś mówi "zrobiliŹmy" (z "ziet" w środku), to już wiem, że przybysz z krakowskiego albo południowej Kielecczyzny ;)
putin
- 07:52 wtorek, 3 października 2017 | linkuj
Haha! Często jeżdżę komunikacją miejską w Wejrowie i starsi ludzie z reguły rozmawiają ze sobą po kaszubsku. Młodzież? Do niedawna to był obciach, ostatnimi czasy wraca moda - ostatnio byłem w knajpie w Wejherowie, gdzie przyszły dwie pary ludzi w naszym wieku i gadali piękną kaszubszczyzną. Serce rośnie! :)

A co Ty możesz powiedzieć po dwóch dniach tutaj i może kilku godzinach na prawdziwych Kaszubach, w dodatku przejazdem? :) Jedź sobie na półwysep, jedź na wieś w okolice Kartuz czy Wejherowa i idź pogadaj z ludźmi to zobaczysz jak jest :P Wiem co piszę - pracowałem w tym terenie, dosłownie w terenie, i bywało bardzo często, że on po kaszubsku, ja po polsku. I jakoś się dogadywaliśmy.

A Twoja wypowiedź o polonizacji mentalnej i powierzchniowej skłania mnie jeno, jako kolejny mały kroczek, do podjęcia wreszcie nauki języka przodków :P
michuss
- 07:45 wtorek, 3 października 2017 | linkuj
Zresztą ogólnie podział PiS kontra PO, to zwykły podział kulturowy, a wszelkie gadki o jakichś "Polskach A" i "Polskach B" można między bajki włożyć, zresztą materialnie taka Rzeszowszczyzna wygląda znacznie lepiej, niż Pomorze Środkowe czy Mazury. Ale to już temat na inną dyskusję :) Ja tam oczywiście identyfikuję się z kulturą wschodnią :P
putin
- 07:35 wtorek, 3 października 2017 | linkuj
Nie dało rady? To dlaczego na codzień na ulicy w Kościerzynie ludzie mówią normalnie po polsku? Akurat komuna z zagagnieniem unifikacji i ujednolicenia kraju poradziła sobie całkiem sprawie, to w 3.RP próbowano wylansować modę na regionalizmy i nie dano rady :) No dobra, są potworki typu RAŚ, ale ogólnie Polska zachowała jednolity i spójny charakter.

Natomiast Twoja wypowiedź jest kolejnym dowodem na to, że ziemie zachodnie cały czas potrzebują również polonizacji mentalnej, a nie tylko powierzchownej :P Na szczęście wieje ożywczy wiatr ze wschodu :D
putin
- 07:32 wtorek, 3 października 2017 | linkuj
Nie bój żaby, 45 lat komuny nie dało rady to i jakiś śmieszny kaczorek sobie dziób na Kaszubach połamie. Zobaczysz :)
michuss
- 07:26 wtorek, 3 października 2017 | linkuj
Różni językoznawcy wypowiadali się różnie na ten temat, co można bez problemu znaleźć w sieci. Obecnie panuje pewna moda na różne regionalizmy, taka pozostałość po czasach 3.RP (ten trend zaczął się za Buzka jak pamiętam), stąd pewnie przeważa teraz tendencja, że to odrębny język, ale ta moda na regionalizmy już się kończy, walec Kaczora wszystko wyrówna ;) Co do użycia, to w Kościerzynie i Bytowie wszyscy wokół mówili po normalnie po polsku - nie wiem, jak na wioskach. Na wioskach może być róznie, tak jak np. moja babcia z wioski pod Grójcem nie mówi po polsku, tylko po mazowiecku ;) Nikt nie klasyfikuje mazowieckiego jako odrębnego języka, ale wiem, że niektórzy ludzie nie osłuchani z mazowieckim mojej babci nie potrafią zrozumieć :D Nie czają, że "łuny psyniesły" to znaczy "oni przynieśli" :)
putin
- 07:12 wtorek, 3 października 2017 | linkuj
Jesteś w błędzie co do formy "narzecze" w przypadku kaszubskiego. To jest akurat, zgodnie z opinią autorytetów-językoznawców, najprawdziwszy język, z własną gramatyką i ortografią :) I dobrze, że takie tablice stoją - wreszcie ludzie przestali się tej kaszubszczyzny wstydzić. W latach sześćdziesiątych dzieci w szkołach dostawały w łeb jak odezwały się w tym języku, ale jak widać lata tępienia nie zaszkodziły...

Fajna wyprawa.
michuss
- 06:59 wtorek, 3 października 2017 | linkuj
Jak dzwoniłem na agroturystykę, to gospodarz powiedział, ze będzie za godzinę, bo jest na meczu. Nie przyniosłem szczęścia, Drutexy przegrały 1:2 z GKS Katowice.
putin
- 21:25 poniedziałek, 2 października 2017 | linkuj
Bytów "Drutexem - Bytovią" pierwszoligowcem słynny. Ciekawym jak wracałeś skoro kolejowe tory zwinięte?
yurek55
- 20:32 poniedziałek, 2 października 2017 | linkuj
Tak, widziałem takie DDR-y koło Drawska Pom. i na płd. od Kołoborzegu. Ale nie wiem, czy one nie były robione na bazie linii, któe rozebrali już w 1945 towarzysze radzieccy. Musiałbym sprawdzić. Na Mazurach jest pełno linii rozebranych przez Ruskich tuż po wojnie, DDR-y w tym miejscu to byłby fajny pomysł.
putin
- 19:37 poniedziałek, 2 października 2017 | linkuj
Wyjątkowo się zgodzę co do kolejowego wątku :) Z drugiej strony - na wyrżniętych wąskich (i ne tylko) torach na Pomorzu robi się całkiem sensowne (i asfaltowe!) DDR-ki.
Trollking
- 19:24 poniedziałek, 2 października 2017 | linkuj
Niedaleko ode mnie jeżdżą autobusy typu 611... Kilka zniknęło. Cieszę się, że nie miałem pomysłów takich jak Ty :)

Brawo. Relacja zapewne będzie intresting :)
Trollking
- 20:37 sobota, 30 września 2017 | linkuj
Wow to czekam na zdjęcia :)) Ja autobusem bardzo okazjonalnie - raz na ruski rok ....
Katana1978
- 19:03 sobota, 30 września 2017 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa asiez
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl