Środa, 8 listopada 2017
Folię to ty szanuj!
Dzisiaj było z małymi przygodami. Jadę ja sobie dziarsko ulicą Grójecką, kiedy na moim przednim błotniku osiadła fruwająca na wietrze foliowa torebka. No wiecie, taka, co to się w niej pomidory w Biedrze (wersja dla Morsa: w PoloMarkecie) waży. A ja zamiast zatrzymać się i ją zdjąć, to ją odkopałem nogą. A ta wredna przyczepiła się z tyłu roweru i wkręciła się w te małe kółeczka od przerzutki. Musiałem się zatrzymać, bo po prostu nie mogłem dalej pedałować i z dziesięć minut mi to zajęło, zanim ją całkowicie wyskubałem i łańcuch znów chodził swobodnie. A jak sobie przy tym ręce smarem ujebałem, to lepiej nie mówić. Dlatego teraz już wiem, że te foliowe reklamóweczki nie mogą być tak po chamsku odkopywane per noga, trzeba je szanować. "Folię to ty szanuj!" - oto moje nowe motto.
No a teraz fotka z Mokotowa, ulica Wołoska, dawniej Komarowa. Patronem był niejaki Władimir Komarow, ruski kosmonauta, a ludzie i tak podobno myśleli, że to od komarów. A fotka jak to fotka, typowy jesienny smuteczeg:
Mokotowski smuteczeg © putin
Patrzę na to zdjęcie i chyba przestanę hostować foty na photo.bikestats.eu, bo jest tam jakiś zasrany algorytm, który automatycznie rozjaśnia zdjęcia i ja wgrywam zdjęcie ładnie obrobione i dopieszczone, a otrzymuję jakiś szajs z przepalonym niebem. W oryginale niebo było brzydkie i szare, bo i dzień był taki, ale nie było do kurwy nędzy białe i wypalone! No to musiałem z siebie wyrzucić :)
A tu druga fotka:
Idzie zima, rady na to ni ma © putin
Cóż, zimno było, znów trzeba było założyć czapkę. Nie cierpię nosić czapek, bo w każdej wyglądam debilnie, jak jakiś koszałek-opałek, ale jak mus to mus - raz nie założyłem, jak piździło w październiku, to potem mnie lewe ucho bolało. Zdrowie jednak ważniejsze, niż wygląd.
I tyle na dziś. Dystans ukręcony uczciwy. Tylko ta folia...
No a teraz fotka z Mokotowa, ulica Wołoska, dawniej Komarowa. Patronem był niejaki Władimir Komarow, ruski kosmonauta, a ludzie i tak podobno myśleli, że to od komarów. A fotka jak to fotka, typowy jesienny smuteczeg:
Mokotowski smuteczeg © putin
Patrzę na to zdjęcie i chyba przestanę hostować foty na photo.bikestats.eu, bo jest tam jakiś zasrany algorytm, który automatycznie rozjaśnia zdjęcia i ja wgrywam zdjęcie ładnie obrobione i dopieszczone, a otrzymuję jakiś szajs z przepalonym niebem. W oryginale niebo było brzydkie i szare, bo i dzień był taki, ale nie było do kurwy nędzy białe i wypalone! No to musiałem z siebie wyrzucić :)
A tu druga fotka:
Idzie zima, rady na to ni ma © putin
Cóż, zimno było, znów trzeba było założyć czapkę. Nie cierpię nosić czapek, bo w każdej wyglądam debilnie, jak jakiś koszałek-opałek, ale jak mus to mus - raz nie założyłem, jak piździło w październiku, to potem mnie lewe ucho bolało. Zdrowie jednak ważniejsze, niż wygląd.
I tyle na dziś. Dystans ukręcony uczciwy. Tylko ta folia...
- DST 58.00km
- Sprzęt Krosidło
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Czyli spalanie działa prawidłowo :). Kolejne 2 mięchy i kolejne 5 kg mniej. PS. Mam taki sami licznik :)
anka88 - 17:29 piątek, 10 listopada 2017 | linkuj
Co do Komarowa, to po prostu wrócono do tradycyjnej nazwy Wołoska, a co do Gagarina, to praktycznie od samego początku istnienia ulicy nazywała się ona Gagarina (bo samą ulicę wytyczono za komuny), nie miała żadnej innej historycznej nazwy, więc i wracać nie było do czego.
putin - 15:48 czwartek, 9 listopada 2017 | linkuj
Będę musiał bardziej uważać, skoro pod moim domem fruwają zdradzieckie foliówki. Dzięki za ostrzeżenie.
A co do radzieckich bohaterów Kosmosu, to Jurij Gagarin został jako patron ulicy i trzyma się mocno. A dlaczego ulicę Komarowa zlikwidowali, to już nie pamiętam. Nazywała się tak od jego tragicznej śmierci w 1967 roku, do 1992, czyli ćwierć wieku. Nie otworzyły się spadochrony w lądowniku. Był pierwszą ofiarą kosmicznego wyścigu pomiędzy ZSRR i USA.
yurek55 - 15:17 czwartek, 9 listopada 2017 | linkuj
A co do radzieckich bohaterów Kosmosu, to Jurij Gagarin został jako patron ulicy i trzyma się mocno. A dlaczego ulicę Komarowa zlikwidowali, to już nie pamiętam. Nazywała się tak od jego tragicznej śmierci w 1967 roku, do 1992, czyli ćwierć wieku. Nie otworzyły się spadochrony w lądowniku. Był pierwszą ofiarą kosmicznego wyścigu pomiędzy ZSRR i USA.
A co miałem nie dojechać, przez ten rower to już 5 kilo zgubiłem przez 2 miechy ;)
putin - 23:03 środa, 8 listopada 2017 | linkuj
No ale dojechałeś, a z tej biedronkowo-sorry-polomarketowej przygody powstałe niezłe portFolio :)
Zdjęcia lepiej dodawać bezpośrednio z BS, a PBS traktować jako rezerwę. Szybciej, wygodniej, a i pewnie wiarygodniej. 3xTAK :)
Trollking - 22:20 środa, 8 listopada 2017 | linkuj
Komentuj
Zdjęcia lepiej dodawać bezpośrednio z BS, a PBS traktować jako rezerwę. Szybciej, wygodniej, a i pewnie wiarygodniej. 3xTAK :)
