Sobota, 28 października 2017
Czarnuchy grają z żydami, a ja łapię gumę
Dzisiaj w zasadzie wszystkie kilometry zrobiłem przy siąpiącym deszczu. Nie lejącym, nie napierdalającym jak ruska artyleria w niemieckie bunkry, lecz właśnie siąpiącym.
Początek dnia to przejażdżka po mojej dzielnicy, co postanowiłem uwiecznić na zdjęciach:
Osiedle Chomiczówka © putin
Osiedle Wrzeciono © putin
Nie musicie mówić, że się podoba, bo i tak wiem :)
Na drugim zdjęciu osiedle Wrzeciono, o którym do dziś krążą różne mroczne legendy - że jest tam niebezpiecznie, że można dostać w michę lub stracić portfel i takie tam. Cóż, niebezpiecznie to tam było, ale 20 lat temu, później alkohol i narkotyki zrobiły swoje i miejscowa bandyterka straciła siłę rażenia. Obecnie jest tam zupełnie OK - mieszkam tuż obok, to wiem.
A wracając do rowerowania... Ruszyłem ponownie w drogię i cóż, oto dwie fotki oddające klimat dzisiejszego dnia - ulica Popiełuszki (dawniej i do dziś w naszych sercach Stołeczna) i Aleja JP2 (dawniej Marchlewskiego):
Stołeczna (Popiełuszki) © putin
Aleja JP2 © putin
Rozpisywanie się na temat pogody mogę zatem sobie odpuścić, albowiem zdjęcia mówią wszystko (powyższe napisałem tylko dlatego, że bardzo lubię słowo "albowiem" i staram się go jak najczęściej używać, kreując ku temu różne okazje).
Ładne bloki, co nie?
A później puściłem się na prawy brzeg Wisły. Jeśli ktoś lubi brzydkie miejsca i wałęsających się po ulicach pijaków i inne ofiary socjalne, to polecam wypad na daleki Grochów, konkretnie tereny między Grochowską i Łukowską. Sorry, taki mamy klimat :P
Grochów © putin
Dojeżdżam na Gocławek i jechałbym sobie dalej, ale złapałem gumę w przednim kole. Szybka ewakuacja pociągiem na Powiśle, serwis i znów można jeździć. Ale dalej było już bez historii, jedynie zmokłem, bo się mocniej rozpadało, podjechałem też z ciekawości pod stadion przy ulicy Konfidenckiej (czy tam Konwiktorskiej), gdzie czarnuchy (tj. Polonia) grały z żydami (tj. z Widzewem). Daleki jestem od kibicowania jednym i drugim, więc tyko sobie zerknąłem na zmokniętych odmieńców wchodzących na kurnik (słowo "stadion" byłoby zbyt daleko idące) i tłumy policji i pojechałem sobie dalej.
Wieczorem coś tam dokręcam, wpadając z wizytą do starszych. Kilometraż jak na pogodę wyszedł OK.
Początek dnia to przejażdżka po mojej dzielnicy, co postanowiłem uwiecznić na zdjęciach:
Osiedle Chomiczówka © putin
Osiedle Wrzeciono © putin
Nie musicie mówić, że się podoba, bo i tak wiem :)
Na drugim zdjęciu osiedle Wrzeciono, o którym do dziś krążą różne mroczne legendy - że jest tam niebezpiecznie, że można dostać w michę lub stracić portfel i takie tam. Cóż, niebezpiecznie to tam było, ale 20 lat temu, później alkohol i narkotyki zrobiły swoje i miejscowa bandyterka straciła siłę rażenia. Obecnie jest tam zupełnie OK - mieszkam tuż obok, to wiem.
A wracając do rowerowania... Ruszyłem ponownie w drogię i cóż, oto dwie fotki oddające klimat dzisiejszego dnia - ulica Popiełuszki (dawniej i do dziś w naszych sercach Stołeczna) i Aleja JP2 (dawniej Marchlewskiego):
Stołeczna (Popiełuszki) © putin
Aleja JP2 © putin
Rozpisywanie się na temat pogody mogę zatem sobie odpuścić, albowiem zdjęcia mówią wszystko (powyższe napisałem tylko dlatego, że bardzo lubię słowo "albowiem" i staram się go jak najczęściej używać, kreując ku temu różne okazje).
Ładne bloki, co nie?
A później puściłem się na prawy brzeg Wisły. Jeśli ktoś lubi brzydkie miejsca i wałęsających się po ulicach pijaków i inne ofiary socjalne, to polecam wypad na daleki Grochów, konkretnie tereny między Grochowską i Łukowską. Sorry, taki mamy klimat :P
Grochów © putin
Dojeżdżam na Gocławek i jechałbym sobie dalej, ale złapałem gumę w przednim kole. Szybka ewakuacja pociągiem na Powiśle, serwis i znów można jeździć. Ale dalej było już bez historii, jedynie zmokłem, bo się mocniej rozpadało, podjechałem też z ciekawości pod stadion przy ulicy Konfidenckiej (czy tam Konwiktorskiej), gdzie czarnuchy (tj. Polonia) grały z żydami (tj. z Widzewem). Daleki jestem od kibicowania jednym i drugim, więc tyko sobie zerknąłem na zmokniętych odmieńców wchodzących na kurnik (słowo "stadion" byłoby zbyt daleko idące) i tłumy policji i pojechałem sobie dalej.
Wieczorem coś tam dokręcam, wpadając z wizytą do starszych. Kilometraż jak na pogodę wyszedł OK.
- DST 65.00km
- Sprzęt Krosidło
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Bycie polonistą w tych czasach (tryliard lat od Olisadebe) musi być bardzo hipsterskie :)
Trollking - 22:00 niedziela, 29 października 2017 | linkuj
A jakiej apki używasz do obróbki?
A co do bloków to gazeta.pl zarzuciła Jakiemu, że stał pod blokiem i jego zdjęcie w dresie z lat młodości opublikowała. Jaki zaorał ich równo. Blokersi górą! Ja też #stałemPodBlokiem ;) yurek55 - 20:58 niedziela, 29 października 2017 | linkuj
A co do bloków to gazeta.pl zarzuciła Jakiemu, że stał pod blokiem i jego zdjęcie w dresie z lat młodości opublikowała. Jaki zaorał ich równo. Blokersi górą! Ja też #stałemPodBlokiem ;) yurek55 - 20:58 niedziela, 29 października 2017 | linkuj
PS. w meczu Polonia - Widzew kibicowałbym (gdybym musiał) Legii i ŁKS-owi :)
Trollking - 20:01 niedziela, 29 października 2017 | linkuj
Z tym Wrzecionem jest dokładnie jak z poznańskim Dębcem - kiedyś strach się bać, teraz bać się to strach :)
W sumie bez sensu napisałem, ale ładnie się komponuje jedno z drugim :) Trollking - 20:00 niedziela, 29 października 2017 | linkuj
W sumie bez sensu napisałem, ale ładnie się komponuje jedno z drugim :) Trollking - 20:00 niedziela, 29 października 2017 | linkuj
Ale dużo tych bloków w Warszawie :D. Jestem pod wrażeniem :)
anka88 - 11:17 niedziela, 29 października 2017 | linkuj
Kiedys dostaniesz depresji od tych klimatow. A jak nie Ty, to polowa Twoich czytelnikow. ;)
A co do zaniku chuliganki to po mojemu polowa wyjechala na Zachod a druga polowa nudzi sie przed komputerami. To duzo luepiej niz ich ojce, nudzace sie w szemranych zaulkach. mors - 09:21 niedziela, 29 października 2017 | linkuj
Komentuj
A co do zaniku chuliganki to po mojemu polowa wyjechala na Zachod a druga polowa nudzi sie przed komputerami. To duzo luepiej niz ich ojce, nudzace sie w szemranych zaulkach. mors - 09:21 niedziela, 29 października 2017 | linkuj