Informacje

  • Wszystkie kilometry: 7424.00 km
  • Km w terenie: mało
  • Czas na rowerze: zbyt długi
  • Prędkość średnia: żenująca
  • Przebite dętki: 8
  • Wypity alkohol: za dużo
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy putin.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2017

Dystans całkowity:1931.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:30
Średnio na aktywność:64.37 km
Więcej statystyk
Niedziela, 10 września 2017

Po Wawie ze znajomymi

Po Wawie ze znajomymi. Znajomi ogólnie średnio rowerowi, więc wyszła zabójcza średnia ok. 16 km/h, ale za to dystans się w miarę zgodził ;) W sumie więcej było opalania się na plażach nad Wisłą, niż jazdy. Ale takie dni też są potrzebne, w końcu nie samym rowerem człowiek żyje :)
  • DST 51.00km
  • Sprzęt Krosidło
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 9 września 2017

Na pizzę do Działdowa

Plan był w sumie prosty. Przejechać z Wawy do Działdowa, najeść się i opić, po czym wrócić pociągiem.

Ruszam po 8 i jadę. Jedzie się fajnie, przyjemny wiaterek w plecy. Sama jazda bez historii, jedynie w Mławie jakiś instruktor nauki jazdy pluł się, że olałem śmieszkę rowerową i jadę jezdnią. Coś tam gadał, że zadzwoni na policję, to mówię, że niech sobie dzwoni i jadę dalej, olałem gościa, bo nie miałem ochoty na jakieś zbędne dyskusje. Oburzonych odsyłam na śmieszkę rowerową w Mławie (z centrum w stronę dworca), to zrozumieją.

A po drodze mijam zaporę w Dębem i Zalew Zegrzyński...

Zalew de Zegrze
Zalew de Zegrze © putin

...rynek w Ciechanowie...

Ciechanów, rynek
Ciechanów, rynek © putin

...a w końcu wtaczam się do Działdowa i dojeżdżam do rynku.

Wjazd do Działdowa
Wjazd do Działdowa © putin

Działdowo
Działdowo © putin

A na rynkui zonk, bo dobra pizzeria, którą miałem kiedyś okazję zwiedzić, już nie istnieje, zamiast niej mieści się w tym miejscu prozaiczna Żabka. A na cholerę mi Żabka?

No to googlam w internetach, gdzie by tu coś zjeść, w końcu znajduję jakiś lokal na obrzeżach miasta wśród ślicznyc PRL-owskich bloków, no to dotaczam się tam, zwiedzając dogłębnie całe Działdowo. Ale w końcu można zjeść i uzupełnić mikroelementy.

Pizza i browar
Pizza i browar © putin

I to tyle, powrót do Wawy pociągem bez jakichkolwiek historii.  W końcu jakiś uczciwy dzienny dystans wyszedł.
  • DST 157.00km
  • Sprzęt Krosidło
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 8 września 2017

Pisiąt dwa

Pisiąt dwa dzisiej, może być, ale jakaś stówcyna by się jutro przydała.

Dwie fotki wrucam, co to se cykłem, Mokotów ji Muranów: No ji styknie.

Warszawa, domki
Warszawa, domki © putin

Mała Moskwa
Mała Moskwa © putin
  • DST 52.00km
  • Sprzęt Krosidło
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 7 września 2017

A sobie ponarzekam :)

Postanowiłem sobie, że będę robił średnio 40 km dziennie, w końcu brzuchol nie zrzuci się sam, a niesportowy tryb życia w niczym mi nie pomaga ;) Jako że wczoraj wyszło ledwie 30, dziś zrobiłem twardo 50, w tym ok. 10 na deszczu, ale nie ma, że boli. Pogodowa chujnia, ale kręcić trzeba.

Na koniec dnia pojechałem do sklepu celem nabycia pasty do zębów. Wróciłem z torbą pełną alkoholu i żarcia, a o paście zapomniałem. Tak to jest, jak facet robi zakupy :)

Stwierdziłem też, że trochę brakuje mi adrenaliny, więc puściłem się rowerem ulicą Jagiellońską od Ronda Starzyńskiego w kierunku Trasy Toruńskiej. To taka fajna ulica, która ma 3 pasy w jedną stronę, tabuny pojazdów (w tym ciężarówek i autobusów) pędzą 80-120 km/h (formalnie obowiązuje 50, hahaha), a drogi dla rowerów na większości odcinka brak. No to puściłem się dziarsko jezdnią i adrenalina od razu skoczyła :) Ale podobno mają zrobić tam DDR, więc niedługo adrenalinowy raj się skończy. Zdjęcia nie zrobiłem, bo próba fotografowania skończyłaby się zapewnie rozsmarowaniem mojej skromnej osoby na asfalcie, a ja planuję jeszcze pożyć i spłodzić syna (o sadzeniu drzew póki co nie myślę).

A w ogóle to jestem wkurwiony. Kiedyś to ja mianowicie miałem kumpli, wyciągało się ich na piwo, na rower, fajne czasy. A teraz? Jeden twierdzi, że ma robotę do wieczora (dymają go w pracy, robi nadgodziny tylko hajsu z tego nie ma), a drugi nie jest w stanie powiedzieć, czy w weekend będzie mógł pojechać ze mną na wycieczkę rowerową, bo nie wie, czy go dziewczyna puści. Chłopie, gdzie Ty jaja zgubiłeś?

No to sobie ponarzekałem :)

Na koniec focia z przypadkowego miejsca. Warszawa-Powiśle, ulica Tamka, róg Topiel. Fajne nazwy, takie z dupy trochę, Topiel podobno od jakiejś powodzi, która miała tu kiedyś miejsce. No spoko.

Warszawa, Tamka
Warszawa, Tamka © putin
  • DST 50.00km
  • Sprzęt Krosidło
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 6 września 2017

Jesień ssie

Uczciwe 30 km przejechane w imię przyjaźni polsko-rosyjskiej ;) Na więcej pogoda nie pozwoliła, bo się rozpadało i padało tak już do końca dnia. Jesień jest piękna tylko w piosenkach Zenka Martyniuka, w realu ssie po całości.

Chyba pojadę do Kaliningradu, może tam pada mniej. A może po prostu oleję rower i zacznę grać w czołgi? :D

Ażeby (strasznie lubię słowo "ażeby" i staram się go często używać) wpis uczynić ciekawszym, dorzucam słitfocię:

Warszawa taka śliczna :)
Warszawa taka śliczna :) © putin

Sieradz czy Ostrołęka to nie jest, ale też ładnie. I tym optymistycznym akcentem kończę.
  • DST 30.00km
  • Sprzęt Krosidło
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 5 września 2017

Dzień minął i tyle

Nudne kilometry po Warszawie. Ale trzeba kręcić, brzuch sam się nie zrzuci ;)

Najfajniejsze były ostatnie kilometry kręcone późnym wieczorem. Uwolnione od nadmiaru spalinowozów miasto jest całkiem przyjemne...

Ogólnie dzień bez wzruszeń i bez historii. Minął i tyle.
  • DST 48.00km
  • Sprzęt Krosidło
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 4 września 2017

Cегодня всего 35 км.

Сегодня всего 35 км. Плохая погода, дождь.
  • DST 35.00km
  • Sprzęt Krosidło
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 3 września 2017

Kalisz, dzień bez historii

Nie, nie Ryszard Kalisz. Miasto Kalisz.

Dzień bez historii. Szybka przejażdżka z Gołuchowa na kaliski rynek (18 km), trochę krążenia po Kaliszu i powrót do Wawy pociągiem. Oczywiście zatłoczonym i na stojąco, ale zdążyłem się przyzwyczaić.

Z Centralnego 10 km do domu i tyle. Pod względem rowerowym nudny dzień.

Dobra, jeszcze kaliski rynek:

Kalisz, rynek
Kalisz, rynek © putin
  • DST 35.00km
  • Sprzęt Krosidło
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 2 września 2017

Tour de Kalisz & Gołuchów

Potrzebowałem przemieścić się z Warszawy do miejscowości Gołuchów pod Kaliszem, gdzie moi znajomi z dawnych lat urządzili sobie zjazd. Mówiąc prościej, jechałem na chlanie. Mleka oczywiście.

Z Wawy do rzeczonego Gołuchowa jest jakieś 300 km. Dojazd samochodem byłby zbyt banalny, przejazd rowerem całej trasy również odpadał, gdyż nie jestem jednym z szalonych rowerzystów z Elbląga ;) A zatem padło na wariant pociąg+rower. Z domu na Centralny jadę metrem, albowiem jestem leniem ;)

Podróż pociągiem do Kalisza oczywiście na stojąco - tak to jest, jak się jedzie na spontana (do końca nie wiedziałem, czy pojadę) i kupuje bilet w ostatniej chwili. Ale luzik, przyzwyczajony jestem do trudnych warunków w PKP :)

Jest i Kalisz. Najpierw zdjęcie w jakimś przypadkowym miejscu...

Kalisz - jakaś ulica
Kalisz - jakaś ulica © putin

...a potem kaliski rynek. Dupy nie urywa, ale jest.

Kalisz - rynek
Kalisz - rynek © putin

Dalej już jazda do Gołuchowa, ale zamiast 18 km robię sobie pętlę po ziemi kaliskiej, ponad 70 km. Tak, aby zaliczyć kilka gmin po drodze, jakieś Koźminki i Opatówki. Zaliczam, nie jest to zaliczenie dogłębne i intensywne, ale jest :) A tu dwie fotki z jakichś podkaliskich zadupi:

Okolice Kalisza
Okolice Kalisza © putin

Jakieś zadupie koło Kalisza
Jakieś zadupie koło Kalisza © putin

Jeszcze trochę kilometrów (raczej bez przygód, poza 2 km przez jakieś błoto, bo tak nawigacja wykierowała) i już można się napić. Oczywiście mleka.

79 km wpadło i 7 gmin (a może 8, nie pamiętam, nie chce mi się sprawdzać). Może być.
  • DST 79.00km
  • Sprzęt Krosidło
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 1 września 2017

Gdy nasi piłkarze dostają w papę...

Gdy nasi piłkarzę dostają w papę, popełniam wpis, coby o tym nie myśleć ;)

W zasadzie za dużo do napisania nie mam, oprócz tego, że staram się robić min. 40 km dziennie, bo chcę zrzucić wielki brzuch :P Dzisiaj norma wyrobiona, nawet lekko przekroczona. A, chyba fajnie jest się polansować, wrzucając jakąś słitfocię, no to wrzucam rzekę Wisłę:

Wisła w Warszawie
Wisła w Warszawie © putin

I to tyle, przerwa jest w meczu, może jeszcze jakimś cudem wyrównamy :)
  • DST 47.00km
  • Sprzęt Krosidło
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl