Wpisy archiwalne w miesiącu
Październik, 2017
Dystans całkowity: | 1926.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 31 |
Średnio na aktywność: | 62.13 km |
Więcej statystyk |
Sobota, 21 października 2017
Sobotni smuteczeg
Smuteczeg totalny. Jeżdżone było tylko w pierwszej części dnia (później nie miałem czasu), okoliczności przyrody chujowe (gdybym napisał, że nieciekawe, nie oddałbym tego, co chcę oddać), pod koniec spadł deszcz i zmokłem. Tak wyglądały warszawskie DDR-y:
DDR przy Wisłostradzie 1 © putin
DDR przy Wisłostradzie 2 © putin
DDR przy Trasie Łazienkowskiej © putin
No ale przynajmniej gładki asfalcik, teraz to porządnie budują, nie to co ten szajs kiedyś...
Na dobicie ponure domy z ulicy Czerniakowskiej w kolorystyce sraczkowatej:
Domki przy Czerniakowskiej © putin
I tak sobie ta sobota minęła, co tu więcej dodać...
DDR przy Wisłostradzie 1 © putin
DDR przy Wisłostradzie 2 © putin
DDR przy Trasie Łazienkowskiej © putin
No ale przynajmniej gładki asfalcik, teraz to porządnie budują, nie to co ten szajs kiedyś...
Na dobicie ponure domy z ulicy Czerniakowskiej w kolorystyce sraczkowatej:
Domki przy Czerniakowskiej © putin
I tak sobie ta sobota minęła, co tu więcej dodać...
- DST 50.00km
- Sprzęt Krosidło
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 20 października 2017
Wpis odfajkowany na 69
Ten wpis postanowiłem odfajkować, gdyż każdy ma chwilę słabości, więc ograniczę swoją pisaninę do stwierdzenia, że wczoraj ukręciłem uczciwe 69 km. Co prawda zastanawiałem się, czy nie dokręcić do 70, ale chyba wiele osób mi przyzna, że 69 jest zdecydowanie fajniejsze i kojarzy się bardzo przyjemnie.
Ale żeby nie było wpisowej lipy totalnej, to wrzucam zdjęcia - najpierw nowe bloki na Żoliborzu, potem zabytkowy tramwaj w centrum, a następnie to już eksploracja brzydoty i prozy życia mojego miasta.
Żoliborz, nowe bloki © putin
Stary tramwaj © putin
Wola na ponuro © putin
Przecudne bloki na Jelonkach © putin
Czemu tak? Bo nie chodzi mi o piękno, chodzi mi o autentyzm. Autentyzm to wartość najwyższa.
I na tym kończę, wpis uznaję za odfajkowany.
Ale żeby nie było wpisowej lipy totalnej, to wrzucam zdjęcia - najpierw nowe bloki na Żoliborzu, potem zabytkowy tramwaj w centrum, a następnie to już eksploracja brzydoty i prozy życia mojego miasta.
Żoliborz, nowe bloki © putin
Stary tramwaj © putin
Wola na ponuro © putin
Przecudne bloki na Jelonkach © putin
Czemu tak? Bo nie chodzi mi o piękno, chodzi mi o autentyzm. Autentyzm to wartość najwyższa.
I na tym kończę, wpis uznaję za odfajkowany.
- DST 69.00km
- Sprzęt Krosidło
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 19 października 2017
Ciemność widzę
Dzisiaj nadszedł ten dzień, że więcej kilometrów przejechałem w ciemności przy świetle sztucznym, niż przy świetle słonecznym. Dni coraz krótsze, a ja coraz bardziej lubię wieczorno-nocne jeżdżenie. Zero wiatru, minimalny ruch, sama przyjemność. No dobra, jeden nieuważny spaliniarz prawie by mnie potrącił koło 22, ale nie potrącił, więc luz. Może najebany był, zdarza się najlepszym.
Ale fotka zrobiona za dnia, ulica Górczewska na Woli i oczywiście prześliczne bloki w delikatnej smogowej mgiełce. Esencja Warszawy.
Warszawa, Górczewska © putin
Mam nadzieję, że jutro znowu będzie chemiczne powietrze. Już nie mogę się doczekać!
Ale fotka zrobiona za dnia, ulica Górczewska na Woli i oczywiście prześliczne bloki w delikatnej smogowej mgiełce. Esencja Warszawy.
Warszawa, Górczewska © putin
Mam nadzieję, że jutro znowu będzie chemiczne powietrze. Już nie mogę się doczekać!
- DST 65.00km
- Sprzęt Krosidło
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 18 października 2017
Lemingrad i chemiczne powietrze
Dzisiaj było pojechane konkretnie jak na przejażdżki po mieście. Wczoraj wrzuciłem na luz, ale dzisiaj już nie mogłem odpuścić, bo w końcu jeździ się dla statystyk :)
Zapowiadali, że będzie dzisiaj w Wawie smog. I faktycznie był, śliczna smogowa mgiełka była widoczna aż nadto. A że ja lubię jazdę w pyłach i w spalinie, nie mogłem sobie odmówić przyjemności jeżdżenia.Ja się czuję nieswojo na terenach wiejskich i leśnych - od braku pyłów i spalin w powietrzu boli mnie głowa i odczuwam niepokój. Dopiero sztachnięcie się chemicznym powietrzem daje ulgę i ukojenie.
Na dobry początek jakieś kamieniczki z Placu Unii Lubelskiej. Na szczęście nie Unii Europejskiej, jak już to Euroazjatycka Unia Gospodarcza jest fajniejsza. Ogólnie moim marzeniem jest zaryglowanie granicy z Niemcami i otwarcie granicy z Rosją i Białorusią :P No ale wracając do kamieniczek...
Plac Unii Lubelskiej © putin
No a teraz Lemingrad. Lemingrad to nieformalna nazwa osiedla Miasteczko Wilanów. Osiedle zamieszkują bowiem tzw. lemingi. Cechy charakterystyczne przeciętnego mieszkańca Lemingradu: ślepe uwielbienie dla PO i Nowoczesnej, niechęć i pogarda dla tradycyjnej polskości, kult Unii Europejskiej, kredyt we frankach. Muszę jednak przyznać, że w sferze powierzchownej leming to człowiek na poziomie - pracowałem kiedyś w branży windykacyjnej i jak lemingi zalegały ze spłatą kredytu, to bardzo przyjemnie się ich windykowało. Pełna kulturka. Przeciwieństwem leminga jest tzw. moher, ślepo wielbiący PiS i kościół katolicki, nienawidzący zarówno Unii jak i Rosji (za tę rusofobię ogromy minus!), ale moherom podosrywam w innej notce, dziś byłem w Lemingradzie, więc dosrywam lemingom, mohery muszą poczekać. Moherom to może nawet bardziej podosrywam, bo moja dawna teściowa była moherem i moja być może przyszła teściowa również nim jest, więc nasakra totalna :)
No a wracając do lemingów i Lemingradu, to wciąż jest w budowie, więc 2 foty - czegoś, co już stoi i czegoś, co dopiero się buduje. Cieszę się, że powstają wciąż nowe bloki, bloków powinno być jak najwięcej. Choć w Lemingradzie bloki są niskie, trochę szkoda. Bloki powinny być wielkie, budzić grozę i strach swoją wielkością i przepychem. W Moskwie to budują konkretnie, w Moskwie nie pierdolą się w tańcu. A w Lemingradzie skromnie:
Lemingrad 1 © putin
Lemingrad 2 © putin
I tu zakończę notkę, bo teoretycznie powinna być w tym miejscu jakaś puenta, ale nie chce mi się jej wymyślać :P
PS. Dzień totalnie bezkonfliktowy, zero scysji ze spaliniarzami, tuptusiami i kierowcami autobusów miejskich. Jak na 71 km po Wawie, to sam się dziwię, że tak spokojnie poszło. To chyba ten smog wszystkich ukoił...
Zapowiadali, że będzie dzisiaj w Wawie smog. I faktycznie był, śliczna smogowa mgiełka była widoczna aż nadto. A że ja lubię jazdę w pyłach i w spalinie, nie mogłem sobie odmówić przyjemności jeżdżenia.Ja się czuję nieswojo na terenach wiejskich i leśnych - od braku pyłów i spalin w powietrzu boli mnie głowa i odczuwam niepokój. Dopiero sztachnięcie się chemicznym powietrzem daje ulgę i ukojenie.
Na dobry początek jakieś kamieniczki z Placu Unii Lubelskiej. Na szczęście nie Unii Europejskiej, jak już to Euroazjatycka Unia Gospodarcza jest fajniejsza. Ogólnie moim marzeniem jest zaryglowanie granicy z Niemcami i otwarcie granicy z Rosją i Białorusią :P No ale wracając do kamieniczek...
Plac Unii Lubelskiej © putin
No a teraz Lemingrad. Lemingrad to nieformalna nazwa osiedla Miasteczko Wilanów. Osiedle zamieszkują bowiem tzw. lemingi. Cechy charakterystyczne przeciętnego mieszkańca Lemingradu: ślepe uwielbienie dla PO i Nowoczesnej, niechęć i pogarda dla tradycyjnej polskości, kult Unii Europejskiej, kredyt we frankach. Muszę jednak przyznać, że w sferze powierzchownej leming to człowiek na poziomie - pracowałem kiedyś w branży windykacyjnej i jak lemingi zalegały ze spłatą kredytu, to bardzo przyjemnie się ich windykowało. Pełna kulturka. Przeciwieństwem leminga jest tzw. moher, ślepo wielbiący PiS i kościół katolicki, nienawidzący zarówno Unii jak i Rosji (za tę rusofobię ogromy minus!), ale moherom podosrywam w innej notce, dziś byłem w Lemingradzie, więc dosrywam lemingom, mohery muszą poczekać. Moherom to może nawet bardziej podosrywam, bo moja dawna teściowa była moherem i moja być może przyszła teściowa również nim jest, więc nasakra totalna :)
No a wracając do lemingów i Lemingradu, to wciąż jest w budowie, więc 2 foty - czegoś, co już stoi i czegoś, co dopiero się buduje. Cieszę się, że powstają wciąż nowe bloki, bloków powinno być jak najwięcej. Choć w Lemingradzie bloki są niskie, trochę szkoda. Bloki powinny być wielkie, budzić grozę i strach swoją wielkością i przepychem. W Moskwie to budują konkretnie, w Moskwie nie pierdolą się w tańcu. A w Lemingradzie skromnie:
Lemingrad 1 © putin
Lemingrad 2 © putin
I tu zakończę notkę, bo teoretycznie powinna być w tym miejscu jakaś puenta, ale nie chce mi się jej wymyślać :P
PS. Dzień totalnie bezkonfliktowy, zero scysji ze spaliniarzami, tuptusiami i kierowcami autobusów miejskich. Jak na 71 km po Wawie, to sam się dziwię, że tak spokojnie poszło. To chyba ten smog wszystkich ukoił...
- DST 71.00km
- Sprzęt Krosidło
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 17 października 2017
Totalnie na luzaka
Dziś totalnie na luzaka, uciułane 42 km dla przyzwoitości, bo w końcu to Bajkstats, więc jakieś tam staty muszą być ;) Wrzucam dwie fotki z Bielan, mojej dzielnicy.
Bielany, bloczki © putin
Bielany, Plac Konfederacji © putin
Piszą, że w Warszawie jest smog. Jutro jadę się sztachnąć. Można co jakiś czas kontemplować wiejskie krajobrazy, ale jednak nie ma to, jak jazda w spalinie ;)
A tak mnie teraz naszło, żeby spróbować namierzyć jednego gościa w Wawie i za pewne sprawy z przeszłości wymasować mu facjatę. Jak radzicie, bić czy bić? Oto jest pytanie...
Bielany, bloczki © putin
Bielany, Plac Konfederacji © putin
Piszą, że w Warszawie jest smog. Jutro jadę się sztachnąć. Można co jakiś czas kontemplować wiejskie krajobrazy, ale jednak nie ma to, jak jazda w spalinie ;)
A tak mnie teraz naszło, żeby spróbować namierzyć jednego gościa w Wawie i za pewne sprawy z przeszłości wymasować mu facjatę. Jak radzicie, bić czy bić? Oto jest pytanie...
- DST 42.00km
- Sprzęt Krosidło
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 16 października 2017
W kieleckiem? Nie piździ!
Zamiast cisnąć targety dla jakiegoś tam przedsiębiorstwa, postanowiłem dziś cisnąć gminy na Kielecczyźnie.
Mówi się, że w kieleckiem piździ, tymczasem dziś było coś zgoła innego - ciepełko (ponad 20 stopni), wiatr niewielki i słońce cały czas. W połowie października na rower w krótkim rękawku i w krótkich spodenkach? Jak widać można.
Toczę się rano na Centralny, mój pociąg przyjeżdża z zaledwie 35-minutowym opóźnieniem, na trasie redukuje do 20 min., więc luzik, wiwat polska kolej :) Wysiadam w Kielcach, a co można podziwiać w Kielcach? Oczywiście piękne bloki mieszkalne :P
Piękne kieleckie bloki © putin
W tym miejscu warto przypomnieć sobie odmianę czasowników w trybie przypuszczającym:
ja mieszkałbym, ty mieszkałbyś, on mieszkałby, ona mieszkałaby, ono mieszkałoby, my mieszkalibyśmy, wy mieszkalibyście, oni mieszkaliby, one mieszkałyby.
Kielce to w ogóle fajne miasto, pełno tam ślicznych kobiet na ulicach i pełno jak już mówiłem pięknych bloków, ideał po prostu :) Kolejną edycję serialu "Seks w wielkim mieście" można śmiało kręcić w Kielcach.
A za Kielcami zaliczam sobie gminy, jakieś Piekoszowy i inne Zagnański. A krajobrazy takie:
Kielecczyzna w pełnej krasie © putin
Kieleckie krajobrazy © putin
Kieleckie, droga © putin
Lekko nie było, w końcu to Góry Świętokrzyskie jakby nie patrzeć, zwłaszcza jeden podjazd zapamiętam na długo, musiałem przypomnieć sobie o istneniu przełożenia 1-1.
W miejscowości Samsonów mijam jakieś ruinki - myślałem, że to jakaś warownia, a to... huta.
Samsonów, ruinki © putin
Coś tam jem po drodze i piję browara, potem mijam słynny Dąb Bartek, ale zdjęć nie robię, bo nie chciało mi się zatrzymywać, a poza tym pełno jest ich w sieci, obfocili Bartka na wszystkie możliwe sposoby. No i nie był biedny Bartek blokiem mieszkalnym, bo jakby był, to może bym się skusił i jednak zrobił zdjęcie.
Zamiast dębu focę natomiast drewniany przystanek PKS:
Przystanek PKS pod Kielcami © putin
W tle linia kolejowa Warszawa-Radom-Kielce.
Potem górki i dolinki, przez Suchedniów jadę do Skarżyska, gdzie focę jakiś lokalny pociąg...
Pociąg na stacji Skarżysko-Kamienna © putin
...a nastęnie wsiadam do mojego pospiesznego, który zaskoczył mnie pozytywnie, bo miał tylko 10 min. opóźnienia :P
Jakieś kilometry dokręcam jeszcze w Wawie. W Wawie oddycham z ulgą, bo wreszcie jest płasko :) Ogólnie fajny dzień, udany.
Mówi się, że w kieleckiem piździ, tymczasem dziś było coś zgoła innego - ciepełko (ponad 20 stopni), wiatr niewielki i słońce cały czas. W połowie października na rower w krótkim rękawku i w krótkich spodenkach? Jak widać można.
Toczę się rano na Centralny, mój pociąg przyjeżdża z zaledwie 35-minutowym opóźnieniem, na trasie redukuje do 20 min., więc luzik, wiwat polska kolej :) Wysiadam w Kielcach, a co można podziwiać w Kielcach? Oczywiście piękne bloki mieszkalne :P
Piękne kieleckie bloki © putin
W tym miejscu warto przypomnieć sobie odmianę czasowników w trybie przypuszczającym:
ja mieszkałbym, ty mieszkałbyś, on mieszkałby, ona mieszkałaby, ono mieszkałoby, my mieszkalibyśmy, wy mieszkalibyście, oni mieszkaliby, one mieszkałyby.
Kielce to w ogóle fajne miasto, pełno tam ślicznych kobiet na ulicach i pełno jak już mówiłem pięknych bloków, ideał po prostu :) Kolejną edycję serialu "Seks w wielkim mieście" można śmiało kręcić w Kielcach.
A za Kielcami zaliczam sobie gminy, jakieś Piekoszowy i inne Zagnański. A krajobrazy takie:
Kielecczyzna w pełnej krasie © putin
Kieleckie krajobrazy © putin
Kieleckie, droga © putin
Lekko nie było, w końcu to Góry Świętokrzyskie jakby nie patrzeć, zwłaszcza jeden podjazd zapamiętam na długo, musiałem przypomnieć sobie o istneniu przełożenia 1-1.
W miejscowości Samsonów mijam jakieś ruinki - myślałem, że to jakaś warownia, a to... huta.
Samsonów, ruinki © putin
Coś tam jem po drodze i piję browara, potem mijam słynny Dąb Bartek, ale zdjęć nie robię, bo nie chciało mi się zatrzymywać, a poza tym pełno jest ich w sieci, obfocili Bartka na wszystkie możliwe sposoby. No i nie był biedny Bartek blokiem mieszkalnym, bo jakby był, to może bym się skusił i jednak zrobił zdjęcie.
Zamiast dębu focę natomiast drewniany przystanek PKS:
Przystanek PKS pod Kielcami © putin
W tle linia kolejowa Warszawa-Radom-Kielce.
Potem górki i dolinki, przez Suchedniów jadę do Skarżyska, gdzie focę jakiś lokalny pociąg...
Pociąg na stacji Skarżysko-Kamienna © putin
...a nastęnie wsiadam do mojego pospiesznego, który zaskoczył mnie pozytywnie, bo miał tylko 10 min. opóźnienia :P
Jakieś kilometry dokręcam jeszcze w Wawie. W Wawie oddycham z ulgą, bo wreszcie jest płasko :) Ogólnie fajny dzień, udany.
- DST 109.00km
- Sprzęt Krosidło
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 15 października 2017
PKS Garwolin? Jeździłbym!
Jako, że z różnych przyczyn nie mogłem dziś wyrwać się z Wawy, pozostało jeżdżenie po Wawie.
Najpierw Plac Łilsona i prześliczna "kostka downa", niegdyś szczyt elegancji, a dziś kojarzy się raczej z parkingami pod Lidlem.
Plac Łilsona © putin
Mieszkańcy Żoliborza, gdzie leży ów plac, snobują się na wymowę przez "w", więc ja uparcie będę przez "ł" ;)
Doturlałem się na Pragę, a tu koło Dworca Wschodniego takie cudo:
PKS Garwolin - jeździłbym! © putin
Śliczny Autosan, jeździłbym! Wybiorę się kiedyś na podróż życia do Garwolina tym wehikułem, ale najpierw muszę się upewnić, że przyjedzie właśnie to cudo, a nie że podstawią coś nowego - z klimą, ale bez duszy :)
Potem jechałem sobie przez prawobrzeżną Warszawę na północ i dotarłem do Tarchomina, a po drodze takie coś:
Wisła i Kanał Żerański © putin
Tak, to jest Warszawa :) Warszawa to nie tylko blokowiska jak widać. A za tym lasem, który jest na drugim brzegu, jest schowana moja 130-tysięczna (a może już 140-tysięczna) dzielnica Bielany, pełna oczywiście przepięknych BLOKÓW :P Ale las jest spoko i mam nadzieję, że minister Szyszko nie zajmie się nim w najbliższej przyszłości. Do lasu mam sentyment, za dzieciaka jeździłem tam rowerem typu Pelikan i wydawało mi się, że wyjazd do lasu 2 km od domu to wyprawa życia :)
Skończyłem wycieczkę, przyjechałem do domu i miałem 40 km przejechane, ale później i tak nie mogłem usiedzieć na tyłku, a że czas się znalazł, to dokręciłem i wyszło w sumie dziś 63. No czyli spoko.
A do Garwolina muszę się wybrać. PKS-em, bo rowerem i samochodem już byłem.
Najpierw Plac Łilsona i prześliczna "kostka downa", niegdyś szczyt elegancji, a dziś kojarzy się raczej z parkingami pod Lidlem.
Plac Łilsona © putin
Mieszkańcy Żoliborza, gdzie leży ów plac, snobują się na wymowę przez "w", więc ja uparcie będę przez "ł" ;)
Doturlałem się na Pragę, a tu koło Dworca Wschodniego takie cudo:
PKS Garwolin - jeździłbym! © putin
Śliczny Autosan, jeździłbym! Wybiorę się kiedyś na podróż życia do Garwolina tym wehikułem, ale najpierw muszę się upewnić, że przyjedzie właśnie to cudo, a nie że podstawią coś nowego - z klimą, ale bez duszy :)
Potem jechałem sobie przez prawobrzeżną Warszawę na północ i dotarłem do Tarchomina, a po drodze takie coś:
Wisła i Kanał Żerański © putin
Tak, to jest Warszawa :) Warszawa to nie tylko blokowiska jak widać. A za tym lasem, który jest na drugim brzegu, jest schowana moja 130-tysięczna (a może już 140-tysięczna) dzielnica Bielany, pełna oczywiście przepięknych BLOKÓW :P Ale las jest spoko i mam nadzieję, że minister Szyszko nie zajmie się nim w najbliższej przyszłości. Do lasu mam sentyment, za dzieciaka jeździłem tam rowerem typu Pelikan i wydawało mi się, że wyjazd do lasu 2 km od domu to wyprawa życia :)
Skończyłem wycieczkę, przyjechałem do domu i miałem 40 km przejechane, ale później i tak nie mogłem usiedzieć na tyłku, a że czas się znalazł, to dokręciłem i wyszło w sumie dziś 63. No czyli spoko.
A do Garwolina muszę się wybrać. PKS-em, bo rowerem i samochodem już byłem.
- DST 63.00km
- Sprzęt Krosidło
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 14 października 2017
Depresja rowera
Sobota to był taki smutny depresyjny dzień. Zero słońca, siąpiący od czasu do czasu deszcz, silny wiatr, ogólne poczucie beznadziei. Ujechałem wszystkiego 48 km, ale bez wielkiej radości, bez pasji w tym wszystkim. Cóż, żarty się skończyły, jest jesień i trzeba się przystosować :)
Na dobicie dwa smutne zdjęcia - okolice Trasy Łazienkowskiej w Śródmieściu i Wola.
DDR wzdłuż Trasy Łazienkowskiej © putin
Bloki na Woli © putin
Jeśli nawet widok bloków mieszkalnych nie poprawił mi humoru, to uwierzcie, że było naprawdę źle :)
Na dobicie dwa smutne zdjęcia - okolice Trasy Łazienkowskiej w Śródmieściu i Wola.
DDR wzdłuż Trasy Łazienkowskiej © putin
Bloki na Woli © putin
Jeśli nawet widok bloków mieszkalnych nie poprawił mi humoru, to uwierzcie, że było naprawdę źle :)
- DST 48.00km
- Sprzęt Krosidło
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 13 października 2017
Przewodnik po warszawskich blokach
Jako, że nie padało, a czas był, to pojeździłem sobie uczciwie. Że wiało? No trudno, najwyżej kiedyś mi kolana padną :D Ale na razie mimo różnych przygód działają, więc jeżdzę i zmagam się z wiatrem.
Zajechałem m.in. na Ursynów, największe warszawskie blokowisko. A ponieważ wszyscy kochamy bloki miłością czystą, z tej okazji przedstawię wam kilka pięknych okazów z Ursynowa właśnie. Ogólnie to blok blokowi nierówny. Bo mamy bloki PRL-owskie, mamy bloki z radosnych lat 90-tych (to te czasy, kiedy to chłopaki z Warszawy strzelały do siebie w ramach walki Wołomin-Pruszków, chłopaki z Zielonej Góry jeździły na tzw. jumę do "rajchu", Kaczor dopiero zaczynał śnić o władzy nad Polską, a Tusek miał loki na głowie zamiast zakoli), mamy bloki z przełomu wieków i mamy współczesne. No to przejdźmy do "ad remu".
1. Blok PRL-owski
Szerszy opis chyba zbyteczny, każdy zna, każdy kojarzy. Zdjęcie zatem wystarczy. W Warszawie większość bloków PRL-owskich jest na nowo odmalowana, PRL był pod względem kolorystyki raczej siermiężny.
Ursynów 1 © putin
2. Blok z lat 90-tych
Cechy charakterstyczne: bogactwo kolorów (w ramach chęci zerwania z PRL-em, gdzie obowiązywały jedynie 3 kolory, tj. szary, bury i sraczkowaty) i spadziste elementy zadaszenia (też w ramach chęci zerwania z PRL-em, gdzie stawiano kwadratowe kloce i unikano dachów spadzistych). Bloki z tamtych czasów były na ogół niskie, niższe od PRL-owskich, egzemplarz na zdjęciu jest jeden z najwyższych. Ogólnie bloki nieco kiczowate, ale fajnie, że istnieją jako świadectwo tamtych radosnych czasów.
Ursynów 2 © putin
3. Blok z przełomu wieków
Tu można już zaobserować odejście od pastelowych kolorków na rzecz bieli. Forma też nieco łagodnieje, już nie ma spadzistych dachów, pojawiają się za to bloczydła ogromne rozmiarowo, przy których te PRL-owskie (a tym bardziej te z lat 90-tych) wydają się tak malutkie, że można je schować do kieszonki.
Ursynów 3 © putin
4. Blok współczesny
Nadal dominuje biel, natomiast w kwestii formy historia zatoczyła koło, bloki znów stały się klockowate, nawiązujące kształtem do tych PRL-owskich. Na zdjęciu poniżej mamy blok współczesny po lewej i bloki PRL-owskie po prawej, podobieństwo form staje się widoczne.
Ursynów 4 © putin
Aż ciekawi mnie, jak będą budować za 10-15 lat.
Na grzybach się nie znam, na ptakach też nie (odróżniam tylko gołębia, wróbla i bociana), ale o blokach mieszkalnych to wiem wszystko :P
Zajechałem m.in. na Ursynów, największe warszawskie blokowisko. A ponieważ wszyscy kochamy bloki miłością czystą, z tej okazji przedstawię wam kilka pięknych okazów z Ursynowa właśnie. Ogólnie to blok blokowi nierówny. Bo mamy bloki PRL-owskie, mamy bloki z radosnych lat 90-tych (to te czasy, kiedy to chłopaki z Warszawy strzelały do siebie w ramach walki Wołomin-Pruszków, chłopaki z Zielonej Góry jeździły na tzw. jumę do "rajchu", Kaczor dopiero zaczynał śnić o władzy nad Polską, a Tusek miał loki na głowie zamiast zakoli), mamy bloki z przełomu wieków i mamy współczesne. No to przejdźmy do "ad remu".
1. Blok PRL-owski
Szerszy opis chyba zbyteczny, każdy zna, każdy kojarzy. Zdjęcie zatem wystarczy. W Warszawie większość bloków PRL-owskich jest na nowo odmalowana, PRL był pod względem kolorystyki raczej siermiężny.
Ursynów 1 © putin
2. Blok z lat 90-tych
Cechy charakterstyczne: bogactwo kolorów (w ramach chęci zerwania z PRL-em, gdzie obowiązywały jedynie 3 kolory, tj. szary, bury i sraczkowaty) i spadziste elementy zadaszenia (też w ramach chęci zerwania z PRL-em, gdzie stawiano kwadratowe kloce i unikano dachów spadzistych). Bloki z tamtych czasów były na ogół niskie, niższe od PRL-owskich, egzemplarz na zdjęciu jest jeden z najwyższych. Ogólnie bloki nieco kiczowate, ale fajnie, że istnieją jako świadectwo tamtych radosnych czasów.
Ursynów 2 © putin
3. Blok z przełomu wieków
Tu można już zaobserować odejście od pastelowych kolorków na rzecz bieli. Forma też nieco łagodnieje, już nie ma spadzistych dachów, pojawiają się za to bloczydła ogromne rozmiarowo, przy których te PRL-owskie (a tym bardziej te z lat 90-tych) wydają się tak malutkie, że można je schować do kieszonki.
Ursynów 3 © putin
4. Blok współczesny
Nadal dominuje biel, natomiast w kwestii formy historia zatoczyła koło, bloki znów stały się klockowate, nawiązujące kształtem do tych PRL-owskich. Na zdjęciu poniżej mamy blok współczesny po lewej i bloki PRL-owskie po prawej, podobieństwo form staje się widoczne.
Ursynów 4 © putin
Aż ciekawi mnie, jak będą budować za 10-15 lat.
Na grzybach się nie znam, na ptakach też nie (odróżniam tylko gołębia, wróbla i bociana), ale o blokach mieszkalnych to wiem wszystko :P
- DST 68.00km
- Sprzęt Krosidło
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 12 października 2017
Skąd wytrzasnąć atomowego grzyba?
Dzień zaczął się źle, dzień skończył się dobrze. A najważniejsze, że nie padało (no dobra, kropiło przez kilkanaście minut) i wróciła radość z jazdy.
Ponieważ wszyscy kochamy bloki, wrzucam bloczek z Muranowa, tym razem produkcja współczesna, żaden PRL.
Warszawa - Muranów © putin
Tak patrzę na te nowe bloki i myślę sobie, że PRL to jednak budował skromnie, jakieś małe niziutkie bloczki. Teraz to dopiero powstają bloczydła :) PRL to w ogóle jakiś dziwny był, między blokami umieszczał tereny zielone, szkoły i przedszkola, a czasem to nawet na nowe osiedle tramwaj ciągnięto. W naszym turbokapitaliźmie to nie do pomyślenia, jeszcze się przestrzeń "zmarnuje". I nie traktujcie tego jako ogólnej gloryfikacji komuny, ale akurat w zakresie planowania przestrzennego za komuny wiele rzeczy wyglądało lepiej, tak to widzę.
A jeszcze druga fota. Na niektórhych blogaskach widzę, że ludzie fotografują żurawie, to i ja pokażę wam dwa warszawskie żurawie:
Warszawskie żurawie © putin
Widzę też, że na niektórych blogaskach pokazują grzyby - tu wam nic nie pokażę, bo musiałbym pokazać atomowy :P
Tylko skąd go wziąć? Może Kim Dzong Un mi pomoże.
Ponieważ wszyscy kochamy bloki, wrzucam bloczek z Muranowa, tym razem produkcja współczesna, żaden PRL.
Warszawa - Muranów © putin
Tak patrzę na te nowe bloki i myślę sobie, że PRL to jednak budował skromnie, jakieś małe niziutkie bloczki. Teraz to dopiero powstają bloczydła :) PRL to w ogóle jakiś dziwny był, między blokami umieszczał tereny zielone, szkoły i przedszkola, a czasem to nawet na nowe osiedle tramwaj ciągnięto. W naszym turbokapitaliźmie to nie do pomyślenia, jeszcze się przestrzeń "zmarnuje". I nie traktujcie tego jako ogólnej gloryfikacji komuny, ale akurat w zakresie planowania przestrzennego za komuny wiele rzeczy wyglądało lepiej, tak to widzę.
A jeszcze druga fota. Na niektórhych blogaskach widzę, że ludzie fotografują żurawie, to i ja pokażę wam dwa warszawskie żurawie:
Warszawskie żurawie © putin
Widzę też, że na niektórych blogaskach pokazują grzyby - tu wam nic nie pokażę, bo musiałbym pokazać atomowy :P
Tylko skąd go wziąć? Może Kim Dzong Un mi pomoże.
- DST 51.00km
- Sprzęt Krosidło
- Aktywność Jazda na rowerze