Informacje

  • Wszystkie kilometry: 7424.00 km
  • Km w terenie: mało
  • Czas na rowerze: zbyt długi
  • Prędkość średnia: żenująca
  • Przebite dętki: 8
  • Wypity alkohol: za dużo
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy putin.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Niedziela, 17 września 2017

Ekscytująca podróż wśród bloków

Gdybym napisał, że dziś był najbardziej ekscytujący dzień mojego życia (albo chociaż najbardziej ekscytująca wycieczka rowerowa), to bym was oszukał. Nic takiego niestety nie miało miejsca. Zamiast tego było nudne krążenie wśród warszawskich bloków mieszkalnych.

Zaczynam wcześnie, bo prognoza pogody nie pozostawiała złudzeń - po południu ma w Wawie lać. Turlam się z Bielan przez całe miasto na Ursynów, mocno zygzakując jak pijana żmija w trawie. Nie, nie byłem urżnięty, nie jechałem od krawężnika do krawężnika, po prostu nie jechałem prostą trasą, lecz zaliczałem różne osiedla i dzielnice po drodze. Mój kumpel podrywacz pewnie zalicza w tym czasie panienki, a ja cóż, mam dziwne hobby ;) Docieram na ten Ursynów, coś tam jem i wracam wzdłuż Wisłostrady. Mam 45 km na liczniku, gdy łapie mnie deszcz, do domu wracam metrem.

Przestaje padać, to robię sobie dodatkową przejażdżkę po Bemowie i Jelonkach. W końcu stało się, zaczyna porządnie lać, leje w sumie do tej pory. Ostatnie 3 km robię w deszczu i koniec. Szkoda, bo dobrze się jeździło.

A teraz bloczki:

1. Wola
2. Stegny
3. Bemowo

Bloki - Wola
Bloki - Wola © putin

Bloki - Stegny
Bloki - Stegny © putin

Bloki - Bemowo
Bloki - Bemowo © putin

Bloki są fantastyczne, tkwi w nich jakieś perwersyjne piękno. Jeśli ktoś uważa inaczej, to znaczy, że się nie zna :)

To w sumie tyle, miałem energię na jeżdżenie, niestety popłynęła z deszczem...
  • DST 67.00km
  • Sprzęt Krosidło
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 16 września 2017

A gdyby tak zostać przystankersem?

Wpadłem wczoraj na pomysł, że pojadę sobie dzisiaj do babci :) No to dzisiaj realizacja. Plan był taki: pojechać pociągiem do Warki, z Warki 20 km do babci na wieś (wyszło prawie 30, bo jechałem nieco naokoło) i wrócić rowerem do Wawy.

Jadę rowerem na Zachodni, jest pociąg, wsiadam, podróż do Warki bez przygód. A cud techniki, który mnie wiózł, wyglądał tak:

EN57
EN57 "Kibel" © putin

I możecie sobie mówić, co chcecie, ale dla mnie jest piękny :P

Z Warki jadę sobie radośnie, fotografując po drodze przystanki PKS na Ziemi Grójeckiej. Przystanki są super, gdybym urodził się na wsi, z pewnością zostałbym przystankersem :) A może to jest ten moment, aby coś zmienić w swoim życiu? Na zostanie przystankersem nigdy nie jest za późno!

Przystanek Lechanice
Przystanek Lechanice © putin

Przystanek Koziegłowy
Przystanek Koziegłowy © putin

Przystanek Wola Łychowska
Przystanek Wola Łychowska © putin

Kocham przystanki, fascynuje mnie różnorodność form architektonicznych, głębia przystankowych inskrypcji, różny stopień dewastacji, długo można byłoby się rozpisywać...

A sama Ziemia Grójecka wygląda mniej więcej tak:

Ziemia Grójecka
Ziemia Grójecka © putin

W końcu dojeżdżam do babci, jem obiad i ruszam do domu. Turlam się w stronę Warszawy, wiatr raczej nie pomaga (ale też nie przeszkadza), czasem kropi deszcz, jest jakoś tak smętnie. Przejeżdżam przez różne wioski, potem Piaseczno i przez Las Kabacki docieram do metra na Kabatach. Planowałem wsiąść do metra i do domu dojechać metrem (nie chciało mi się turlać ponad 20 km na drugi koniec Wawy), ale nawet przyzwoicie się jechało, więc zrobiłem dodatkowych kilka kilosów i wsiadłem dopiero na stacji Ursynów.

W dobrym momencie wróciłem, bo zaraz potem rozpadało się na dobre. Dzień udany.

To zostać tym przystankerserm? :)
  • DST 95.00km
  • Sprzęt Krosidło
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 15 września 2017

66

Gdybym przejechal 666 km, miałbym szacun na bajkstatsie. Niestety jedną szóstkę trzeba odjąć :)

Tak czy siak fajnie się jeździ nowym rowerem i wkręcam się na obroty. Miałem robić 40 km dziennie, ale skoro nogi niosą... Z dokumentacji fotograficznej:

1. Romantyczna Elektrociepłownia Żerań. Jestem prawdziwym romantykiem, to i zdjęcia wrzucam romantyczne. Nie jakieś kwiatuszki i ptaszki, tylko romantyczny konkret :)

Elektrociepłownia Żerań
Elektrociepłownia Żerań © putin

2. Rembertów - akcenty kibicowskie. W Warszawie jest tylko jeden słuszny klub.

Rembertów z Legią
Rembertów z Legią © putin

3. Trasa Toruńska między Bielanami i Żoliborzem, warszawski ściek komunikacyjny. Wincyj samochodów, wincyj! Ale gwoli sprawiedliwości, to wzdłuż ścieku jest w miarę wygodny DDR, za tymi ślicznymi ekranami. Zawsze coś.

Ściek komunikacyjny
Ściek komunikacyjny © putin

Z pozawarszawskich "destynacji" zahaczyłem o Ząbki i Zielonkę, ale rozpisywać się nie bedę, bo nic tam ciekawego nie ma. Ząbki to ogólnie słabe miejsce do rowerowania, bo o ile w Wawie buduje się obecnie DDR-y z asfaltu, w Ząbkach wciąż rządzi "kostka Downa" i krawężniki służące do wykrzywiania kół (no bo do czego innego?). To już ta Zielonka fajniejsza, nawet w miarę przyjemne miasteczko, a nie skrzyżowanie blokowiska z wsią, jak te nieszczęsne Ząbki. Ząbki fajną mają tylko nazwę.

Dzień udany. I bezkonfliktowy :)
  • DST 66.00km
  • Sprzęt Krosidło
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 14 września 2017

Społeczniak atakuje :)

Znów sześć dyszek, tak jak wczoraj. Wczoraj pisałem o jeżdżeniu bezkonfliktowym, a dzisiaj proszę, jakiś frajer zwyzywał mnie za to, że... przejechałem tory tramwajowe na czerwonym świetle ;) A żeby było śmieszniej, to jeszcze pokazywał mnie palcem jakimś policjantom znajdującym się w pobliżu. Tu i ówdzie czytamy, że jakiś pieszy dostał w papę od rowerzysty - tak, zdecydowanie jestem w stanie to zrozumieć. Ten gość po iluś takich akcjach też dostanie w michę. A może już dostał, dlatego taki cięty :)

Legaliści pewnie się oburzą, bo w końcu przejechałem na czerwonym świetle przez tory tramwajowe ;) Cóż, zaraz później wjechałem na drogę dla rowerów, a tam tabuny pieszych idące w stronę nowootwartej galerii handlowej. Taki to legalizm ;) No i co, miałbym teraz jak tamten frajer obrzucać każdego takiego piechura wyzwiskami i wskazywać policjantom? No sorry, są ciekawsze rzeczy do roboty, niż bycie idiotą-społeczniakiem. Społeczniacy ogólnie powinni być gnębieni na wszystkie możliwe sposoby, jest to słuszne i zbawienne :)

A wracając do galerii handlowej - otworzyli to coś na warszawskim Tarchominie. Galeria jak galeria, ale stojaki rowerowe to mogli umieścić mądrzej - tyle wolnej przestrzeni pod dachem, a rowery mokną na deszczu:

Galeria Północna
Galeria Północna © putin

Choć gwoli sprawiedliwości trzeba dodać, że wzdłuż innej ściany stojaki są pod dachem. No i ogólnie fajnie, że stojaki, a nie wyrwikółki.

A skoro już Tarchomin, to jeszcze dorzucę akcent blokowy oraz akcent kibicowski:

Tarchomin, bloki
Tarchomin, bloki © putin

Tarchomin 100% Legia
Tarchomin 100% Legia © putin

A gdzieś na granicy Warszawy i Jabłonny trafił się kot. Nie było wyjścia, trzeba było pogłaskać.

Miau :)
Miau :) © putin

Na sam koniec pseudostarówka w Legionowie. Trochę kicz, ale chyba to lepsze w ścisłym centrum, niż zwykły kanciasty blok.

Legionowo, pseudostarówka
Legionowo, pseudostarówka © putin

Z Legionowa nie chciało mi się wracać do Wawy pod wiatr, więc wspomogłem się pociągiem. Później jeszcze kręciłem po Wawie, a na koniec dnia zmokłem, jadąc do sklepu po alko. W szczytnym celu warto moknąć :)

Pojechane myślę, że uczciwie. Ja tam jestem zadowolny.
  • DST 60.00km
  • Sprzęt Krosidło
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 13 września 2017

Uczciwie i bezkonfliktowo

Pojeżdżone 60 km, czyli całkiem uczciwie. Nawet za Warszawę się wychyliłem, tu fotka z pograniczan Warszawy i Stulejówka. Ooops, Sulejówka oczywiście. 

Granica Warszawy i Stulejówka
Granica Warszawy i Stulejówka © putin

Jak już jestem w temacie, to uważam, że Warszawa powinna zostać powiększona o okoliczne miasta, te wszystkie Stulejówki, Piastowy, czy inne Łomianki. Albowiem są to struktury pasożytnicze, ich mieszkańcy korzystają na codzień z infrastruktury warszawskiej (przecież mieszkańcy takiego Nieporętu nie uczą się i nie pracują w Nieporęcie, nie żartujmy), a nie chcą płacić za korzystanie z niej. Chcą, aby ich pieniądze szły na chodnik w przysłowiowym Nieporęcie czy innym Konstancinie, ale swoją furą zastawiają codziennie kawał chodnika warszawskiego i robią tłok w autobusach warszawskich.

Dlatego pomysł przyłączenia ościennych gmin do Warszawy był dobry. Problem był tylko taki, że był zbyt daleko idący (zakładał przyłączenie dużych obszarów wiejskich i rolniczych, a nie tylko miejskich) i że autorem był PiS, co dla wielu było nie do przełknięcia. Ale sama idea poszerzenia granic Warszawy jest dobra i zasługuje na poparcie.

A wracając do samego jeżdżenia, to mimo 60 km zero konfliktów ze spalinersami i tuptusiami. Albo ja jeżdzę ostatnio jakoś bezkonfliktowo, albo spalinersi i tuptusie w końcu zaakceptowali mentalnie obecność rowerzystów w przestrzeni miejskiej i już się nie przypieprzają o byle gówno. Sam nie wiem.
  • DST 60.00km
  • Sprzęt Krosidło
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 12 września 2017

Kąpiel

Mój rower wreszcie zaliczył porządną kąpiel. Zaraz ruszam, ciekawe czy łańcuch będzie piszczał :)

Warszawa w deszczu
Warszawa w deszczu © putin
  • DST 41.00km
  • Sprzęt Krosidło
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 11 września 2017

20 kilosów, żenada po całości :)

No nie wysiliłem się zbytnio, ale brak czasu i pogoda mnie usprawiedliwiają ;)

Udało mi się za to umówić z jedną dziewczyną na wino, a z drugą na wódkę, czyli dzień na plus. Pamiętajcie, picie to nie nasza wina, w alkoholizm wpada się przez kobiety :P

Ale i tak z żadną się nie ożenię - już to kiedyś zrobiłem i mi wystarczy :D
  • DST 20.00km
  • Sprzęt Krosidło
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 10 września 2017

Po Wawie ze znajomymi

Po Wawie ze znajomymi. Znajomi ogólnie średnio rowerowi, więc wyszła zabójcza średnia ok. 16 km/h, ale za to dystans się w miarę zgodził ;) W sumie więcej było opalania się na plażach nad Wisłą, niż jazdy. Ale takie dni też są potrzebne, w końcu nie samym rowerem człowiek żyje :)
  • DST 51.00km
  • Sprzęt Krosidło
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 9 września 2017

Na pizzę do Działdowa

Plan był w sumie prosty. Przejechać z Wawy do Działdowa, najeść się i opić, po czym wrócić pociągiem.

Ruszam po 8 i jadę. Jedzie się fajnie, przyjemny wiaterek w plecy. Sama jazda bez historii, jedynie w Mławie jakiś instruktor nauki jazdy pluł się, że olałem śmieszkę rowerową i jadę jezdnią. Coś tam gadał, że zadzwoni na policję, to mówię, że niech sobie dzwoni i jadę dalej, olałem gościa, bo nie miałem ochoty na jakieś zbędne dyskusje. Oburzonych odsyłam na śmieszkę rowerową w Mławie (z centrum w stronę dworca), to zrozumieją.

A po drodze mijam zaporę w Dębem i Zalew Zegrzyński...

Zalew de Zegrze
Zalew de Zegrze © putin

...rynek w Ciechanowie...

Ciechanów, rynek
Ciechanów, rynek © putin

...a w końcu wtaczam się do Działdowa i dojeżdżam do rynku.

Wjazd do Działdowa
Wjazd do Działdowa © putin

Działdowo
Działdowo © putin

A na rynkui zonk, bo dobra pizzeria, którą miałem kiedyś okazję zwiedzić, już nie istnieje, zamiast niej mieści się w tym miejscu prozaiczna Żabka. A na cholerę mi Żabka?

No to googlam w internetach, gdzie by tu coś zjeść, w końcu znajduję jakiś lokal na obrzeżach miasta wśród ślicznyc PRL-owskich bloków, no to dotaczam się tam, zwiedzając dogłębnie całe Działdowo. Ale w końcu można zjeść i uzupełnić mikroelementy.

Pizza i browar
Pizza i browar © putin

I to tyle, powrót do Wawy pociągem bez jakichkolwiek historii.  W końcu jakiś uczciwy dzienny dystans wyszedł.
  • DST 157.00km
  • Sprzęt Krosidło
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 8 września 2017

Pisiąt dwa

Pisiąt dwa dzisiej, może być, ale jakaś stówcyna by się jutro przydała.

Dwie fotki wrucam, co to se cykłem, Mokotów ji Muranów: No ji styknie.

Warszawa, domki
Warszawa, domki © putin

Mała Moskwa
Mała Moskwa © putin
  • DST 52.00km
  • Sprzęt Krosidło
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl