Informacje

  • Wszystkie kilometry: 7424.00 km
  • Km w terenie: mało
  • Czas na rowerze: zbyt długi
  • Prędkość średnia: żenująca
  • Przebite dętki: 8
  • Wypity alkohol: za dużo
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy putin.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Czwartek, 7 września 2017

A sobie ponarzekam :)

Postanowiłem sobie, że będę robił średnio 40 km dziennie, w końcu brzuchol nie zrzuci się sam, a niesportowy tryb życia w niczym mi nie pomaga ;) Jako że wczoraj wyszło ledwie 30, dziś zrobiłem twardo 50, w tym ok. 10 na deszczu, ale nie ma, że boli. Pogodowa chujnia, ale kręcić trzeba.

Na koniec dnia pojechałem do sklepu celem nabycia pasty do zębów. Wróciłem z torbą pełną alkoholu i żarcia, a o paście zapomniałem. Tak to jest, jak facet robi zakupy :)

Stwierdziłem też, że trochę brakuje mi adrenaliny, więc puściłem się rowerem ulicą Jagiellońską od Ronda Starzyńskiego w kierunku Trasy Toruńskiej. To taka fajna ulica, która ma 3 pasy w jedną stronę, tabuny pojazdów (w tym ciężarówek i autobusów) pędzą 80-120 km/h (formalnie obowiązuje 50, hahaha), a drogi dla rowerów na większości odcinka brak. No to puściłem się dziarsko jezdnią i adrenalina od razu skoczyła :) Ale podobno mają zrobić tam DDR, więc niedługo adrenalinowy raj się skończy. Zdjęcia nie zrobiłem, bo próba fotografowania skończyłaby się zapewnie rozsmarowaniem mojej skromnej osoby na asfalcie, a ja planuję jeszcze pożyć i spłodzić syna (o sadzeniu drzew póki co nie myślę).

A w ogóle to jestem wkurwiony. Kiedyś to ja mianowicie miałem kumpli, wyciągało się ich na piwo, na rower, fajne czasy. A teraz? Jeden twierdzi, że ma robotę do wieczora (dymają go w pracy, robi nadgodziny tylko hajsu z tego nie ma), a drugi nie jest w stanie powiedzieć, czy w weekend będzie mógł pojechać ze mną na wycieczkę rowerową, bo nie wie, czy go dziewczyna puści. Chłopie, gdzie Ty jaja zgubiłeś?

No to sobie ponarzekałem :)

Na koniec focia z przypadkowego miejsca. Warszawa-Powiśle, ulica Tamka, róg Topiel. Fajne nazwy, takie z dupy trochę, Topiel podobno od jakiejś powodzi, która miała tu kiedyś miejsce. No spoko.

Warszawa, Tamka
Warszawa, Tamka © putin
  • DST 50.00km
  • Sprzęt Krosidło
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 6 września 2017

Jesień ssie

Uczciwe 30 km przejechane w imię przyjaźni polsko-rosyjskiej ;) Na więcej pogoda nie pozwoliła, bo się rozpadało i padało tak już do końca dnia. Jesień jest piękna tylko w piosenkach Zenka Martyniuka, w realu ssie po całości.

Chyba pojadę do Kaliningradu, może tam pada mniej. A może po prostu oleję rower i zacznę grać w czołgi? :D

Ażeby (strasznie lubię słowo "ażeby" i staram się go często używać) wpis uczynić ciekawszym, dorzucam słitfocię:

Warszawa taka śliczna :)
Warszawa taka śliczna :) © putin

Sieradz czy Ostrołęka to nie jest, ale też ładnie. I tym optymistycznym akcentem kończę.
  • DST 30.00km
  • Sprzęt Krosidło
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 5 września 2017

Dzień minął i tyle

Nudne kilometry po Warszawie. Ale trzeba kręcić, brzuch sam się nie zrzuci ;)

Najfajniejsze były ostatnie kilometry kręcone późnym wieczorem. Uwolnione od nadmiaru spalinowozów miasto jest całkiem przyjemne...

Ogólnie dzień bez wzruszeń i bez historii. Minął i tyle.
  • DST 48.00km
  • Sprzęt Krosidło
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 4 września 2017

Cегодня всего 35 км.

Сегодня всего 35 км. Плохая погода, дождь.
  • DST 35.00km
  • Sprzęt Krosidło
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 3 września 2017

Kalisz, dzień bez historii

Nie, nie Ryszard Kalisz. Miasto Kalisz.

Dzień bez historii. Szybka przejażdżka z Gołuchowa na kaliski rynek (18 km), trochę krążenia po Kaliszu i powrót do Wawy pociągiem. Oczywiście zatłoczonym i na stojąco, ale zdążyłem się przyzwyczaić.

Z Centralnego 10 km do domu i tyle. Pod względem rowerowym nudny dzień.

Dobra, jeszcze kaliski rynek:

Kalisz, rynek
Kalisz, rynek © putin
  • DST 35.00km
  • Sprzęt Krosidło
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 2 września 2017

Tour de Kalisz & Gołuchów

Potrzebowałem przemieścić się z Warszawy do miejscowości Gołuchów pod Kaliszem, gdzie moi znajomi z dawnych lat urządzili sobie zjazd. Mówiąc prościej, jechałem na chlanie. Mleka oczywiście.

Z Wawy do rzeczonego Gołuchowa jest jakieś 300 km. Dojazd samochodem byłby zbyt banalny, przejazd rowerem całej trasy również odpadał, gdyż nie jestem jednym z szalonych rowerzystów z Elbląga ;) A zatem padło na wariant pociąg+rower. Z domu na Centralny jadę metrem, albowiem jestem leniem ;)

Podróż pociągiem do Kalisza oczywiście na stojąco - tak to jest, jak się jedzie na spontana (do końca nie wiedziałem, czy pojadę) i kupuje bilet w ostatniej chwili. Ale luzik, przyzwyczajony jestem do trudnych warunków w PKP :)

Jest i Kalisz. Najpierw zdjęcie w jakimś przypadkowym miejscu...

Kalisz - jakaś ulica
Kalisz - jakaś ulica © putin

...a potem kaliski rynek. Dupy nie urywa, ale jest.

Kalisz - rynek
Kalisz - rynek © putin

Dalej już jazda do Gołuchowa, ale zamiast 18 km robię sobie pętlę po ziemi kaliskiej, ponad 70 km. Tak, aby zaliczyć kilka gmin po drodze, jakieś Koźminki i Opatówki. Zaliczam, nie jest to zaliczenie dogłębne i intensywne, ale jest :) A tu dwie fotki z jakichś podkaliskich zadupi:

Okolice Kalisza
Okolice Kalisza © putin

Jakieś zadupie koło Kalisza
Jakieś zadupie koło Kalisza © putin

Jeszcze trochę kilometrów (raczej bez przygód, poza 2 km przez jakieś błoto, bo tak nawigacja wykierowała) i już można się napić. Oczywiście mleka.

79 km wpadło i 7 gmin (a może 8, nie pamiętam, nie chce mi się sprawdzać). Może być.
  • DST 79.00km
  • Sprzęt Krosidło
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 1 września 2017

Gdy nasi piłkarze dostają w papę...

Gdy nasi piłkarzę dostają w papę, popełniam wpis, coby o tym nie myśleć ;)

W zasadzie za dużo do napisania nie mam, oprócz tego, że staram się robić min. 40 km dziennie, bo chcę zrzucić wielki brzuch :P Dzisiaj norma wyrobiona, nawet lekko przekroczona. A, chyba fajnie jest się polansować, wrzucając jakąś słitfocię, no to wrzucam rzekę Wisłę:

Wisła w Warszawie
Wisła w Warszawie © putin

I to tyle, przerwa jest w meczu, może jeszcze jakimś cudem wyrównamy :)
  • DST 47.00km
  • Sprzęt Krosidło
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 31 sierpnia 2017

Czasem pieszemu należy się plomba

41 km po Warszawie, typowa jazda w spalinie. Na koncie jedna kłótnia z pieszym, który chciał przejść przez DDR i pluł się, że go nie przepuściłem, bo on ma przejście dla pieszych. Jasne, już się palę, żeby dawać po hamulcach, bo jaśnie pan musi przejść 2 sekundy wcześniej. Ogólnie ciągłe pouczanie rowerzystów jest denerwujące (a z jakichś nieznanych mi przyczyn piesi i kierowcy uzurpują sobie prawo do pouczania rowerzystów) i nie dziwi mnie, gdy czytam, że jakiś pieszy dostał plombę od rowerzysty. Czasami samemu mam ochotę na rozwiązanie siłowę. Tylko potem glebnie taki głową w chodnik, jak ten gość w Szczecinie i człowiek sobie narobi problemów w życiu.

Ja przepuszczam tylko ładne dziewczyny. Cóż, nie ma równych praw, życie nie jest sprawiedliwe...

A poza tym wkurzył mnie jeden pan w banku. Ale to już wykracza poza tematykę tego blogaska.
  • DST 41.00km
  • Sprzęt Krosidło
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 30 sierpnia 2017

A imię jego czterdzieści i cztery

Miałem dobry pomysł na tytuł notki, niestety tak się stało, że w końcu przejechałem 45 km a nie 44. Ale już tytułu nie zmieniam, bo i tak nie mam żadnego pomysłu. Podsumujmy:

ok. 33 km przejechane na trzeźwo
ok. 8 km przejechane po trzech kieliszkach wódki 
ok. 4 km po dodatkowej butelce wina

Pozdrawiam wszystkich alkorowerzystów :)
  • DST 45.00km
  • Sprzęt Krosidło
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 29 sierpnia 2017

Wpis kompletnie z dupy

Ot jeździłem sobie po Warszawie. Gdybym napisał, że wydarzyło się coś ciekawego, to bym Was oszukał. Niestety nie zrzuciła mnie z roweru seksowna blondynka, aby mnie dosiąść na środku ścieżki rowerowej. Nawet czarny kot nie przebiegł mi drogi, nawet warszawscy kierowcy nie trąbili i nie wygrażali pięściami. Straż Wiejska też nie wlepiła mi mandatu. Nuda panie, nuda...

W tym momencie zazdroszczę ludziom z małych miejscowości. Oni przemieszczają się do miejscowości sąsiednich (o co nietrudno, skoro granica jest 300 m za chałupą) i mogą wygenerować następujący wpis: Pierdziszewo -> Pipidówek -> Głucha Górna -> Głucha Dolna -> Zadupie -> Kocie Schaby -> Pierdziszewo. A ja co mogę? Warszawa -> Warszawa -> Warszawa. Super :)

Dlatego wpis jest kompletnie z dupy, bo o czym tu pisać? 50 km wpadło i tyle.
  • DST 50.00km
  • Sprzęt Krosidło
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl