
Wtorek, 17 października 2017
Totalnie na luzaka
Dziś totalnie na luzaka, uciułane 42 km dla przyzwoitości, bo w końcu to Bajkstats, więc jakieś tam staty muszą być ;) Wrzucam dwie fotki z Bielan, mojej dzielnicy.

Bielany, bloczki © putin

Bielany, Plac Konfederacji © putin
Piszą, że w Warszawie jest smog. Jutro jadę się sztachnąć. Można co jakiś czas kontemplować wiejskie krajobrazy, ale jednak nie ma to, jak jazda w spalinie ;)
A tak mnie teraz naszło, żeby spróbować namierzyć jednego gościa w Wawie i za pewne sprawy z przeszłości wymasować mu facjatę. Jak radzicie, bić czy bić? Oto jest pytanie...

Bielany, bloczki © putin

Bielany, Plac Konfederacji © putin
Piszą, że w Warszawie jest smog. Jutro jadę się sztachnąć. Można co jakiś czas kontemplować wiejskie krajobrazy, ale jednak nie ma to, jak jazda w spalinie ;)
A tak mnie teraz naszło, żeby spróbować namierzyć jednego gościa w Wawie i za pewne sprawy z przeszłości wymasować mu facjatę. Jak radzicie, bić czy bić? Oto jest pytanie...
- DST 42.00km
- Sprzęt Krosidło
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 16 października 2017
W kieleckiem? Nie piździ!
Zamiast cisnąć targety dla jakiegoś tam przedsiębiorstwa, postanowiłem dziś cisnąć gminy na Kielecczyźnie.
Mówi się, że w kieleckiem piździ, tymczasem dziś było coś zgoła innego - ciepełko (ponad 20 stopni), wiatr niewielki i słońce cały czas. W połowie października na rower w krótkim rękawku i w krótkich spodenkach? Jak widać można.
Toczę się rano na Centralny, mój pociąg przyjeżdża z zaledwie 35-minutowym opóźnieniem, na trasie redukuje do 20 min., więc luzik, wiwat polska kolej :) Wysiadam w Kielcach, a co można podziwiać w Kielcach? Oczywiście piękne bloki mieszkalne :P

Piękne kieleckie bloki © putin
W tym miejscu warto przypomnieć sobie odmianę czasowników w trybie przypuszczającym:
ja mieszkałbym, ty mieszkałbyś, on mieszkałby, ona mieszkałaby, ono mieszkałoby, my mieszkalibyśmy, wy mieszkalibyście, oni mieszkaliby, one mieszkałyby.
Kielce to w ogóle fajne miasto, pełno tam ślicznych kobiet na ulicach i pełno jak już mówiłem pięknych bloków, ideał po prostu :) Kolejną edycję serialu "Seks w wielkim mieście" można śmiało kręcić w Kielcach.
A za Kielcami zaliczam sobie gminy, jakieś Piekoszowy i inne Zagnański. A krajobrazy takie:

Kielecczyzna w pełnej krasie © putin

Kieleckie krajobrazy © putin

Kieleckie, droga © putin
Lekko nie było, w końcu to Góry Świętokrzyskie jakby nie patrzeć, zwłaszcza jeden podjazd zapamiętam na długo, musiałem przypomnieć sobie o istneniu przełożenia 1-1.
W miejscowości Samsonów mijam jakieś ruinki - myślałem, że to jakaś warownia, a to... huta.

Samsonów, ruinki © putin
Coś tam jem po drodze i piję browara, potem mijam słynny Dąb Bartek, ale zdjęć nie robię, bo nie chciało mi się zatrzymywać, a poza tym pełno jest ich w sieci, obfocili Bartka na wszystkie możliwe sposoby. No i nie był biedny Bartek blokiem mieszkalnym, bo jakby był, to może bym się skusił i jednak zrobił zdjęcie.
Zamiast dębu focę natomiast drewniany przystanek PKS:

Przystanek PKS pod Kielcami © putin
W tle linia kolejowa Warszawa-Radom-Kielce.
Potem górki i dolinki, przez Suchedniów jadę do Skarżyska, gdzie focę jakiś lokalny pociąg...

Pociąg na stacji Skarżysko-Kamienna © putin
...a nastęnie wsiadam do mojego pospiesznego, który zaskoczył mnie pozytywnie, bo miał tylko 10 min. opóźnienia :P
Jakieś kilometry dokręcam jeszcze w Wawie. W Wawie oddycham z ulgą, bo wreszcie jest płasko :) Ogólnie fajny dzień, udany.
Mówi się, że w kieleckiem piździ, tymczasem dziś było coś zgoła innego - ciepełko (ponad 20 stopni), wiatr niewielki i słońce cały czas. W połowie października na rower w krótkim rękawku i w krótkich spodenkach? Jak widać można.
Toczę się rano na Centralny, mój pociąg przyjeżdża z zaledwie 35-minutowym opóźnieniem, na trasie redukuje do 20 min., więc luzik, wiwat polska kolej :) Wysiadam w Kielcach, a co można podziwiać w Kielcach? Oczywiście piękne bloki mieszkalne :P

Piękne kieleckie bloki © putin
W tym miejscu warto przypomnieć sobie odmianę czasowników w trybie przypuszczającym:
ja mieszkałbym, ty mieszkałbyś, on mieszkałby, ona mieszkałaby, ono mieszkałoby, my mieszkalibyśmy, wy mieszkalibyście, oni mieszkaliby, one mieszkałyby.
Kielce to w ogóle fajne miasto, pełno tam ślicznych kobiet na ulicach i pełno jak już mówiłem pięknych bloków, ideał po prostu :) Kolejną edycję serialu "Seks w wielkim mieście" można śmiało kręcić w Kielcach.
A za Kielcami zaliczam sobie gminy, jakieś Piekoszowy i inne Zagnański. A krajobrazy takie:

Kielecczyzna w pełnej krasie © putin

Kieleckie krajobrazy © putin

Kieleckie, droga © putin
Lekko nie było, w końcu to Góry Świętokrzyskie jakby nie patrzeć, zwłaszcza jeden podjazd zapamiętam na długo, musiałem przypomnieć sobie o istneniu przełożenia 1-1.
W miejscowości Samsonów mijam jakieś ruinki - myślałem, że to jakaś warownia, a to... huta.

Samsonów, ruinki © putin
Coś tam jem po drodze i piję browara, potem mijam słynny Dąb Bartek, ale zdjęć nie robię, bo nie chciało mi się zatrzymywać, a poza tym pełno jest ich w sieci, obfocili Bartka na wszystkie możliwe sposoby. No i nie był biedny Bartek blokiem mieszkalnym, bo jakby był, to może bym się skusił i jednak zrobił zdjęcie.
Zamiast dębu focę natomiast drewniany przystanek PKS:

Przystanek PKS pod Kielcami © putin
W tle linia kolejowa Warszawa-Radom-Kielce.
Potem górki i dolinki, przez Suchedniów jadę do Skarżyska, gdzie focę jakiś lokalny pociąg...

Pociąg na stacji Skarżysko-Kamienna © putin
...a nastęnie wsiadam do mojego pospiesznego, który zaskoczył mnie pozytywnie, bo miał tylko 10 min. opóźnienia :P
Jakieś kilometry dokręcam jeszcze w Wawie. W Wawie oddycham z ulgą, bo wreszcie jest płasko :) Ogólnie fajny dzień, udany.
- DST 109.00km
- Sprzęt Krosidło
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 15 października 2017
PKS Garwolin? Jeździłbym!
Jako, że z różnych przyczyn nie mogłem dziś wyrwać się z Wawy, pozostało jeżdżenie po Wawie.
Najpierw Plac Łilsona i prześliczna "kostka downa", niegdyś szczyt elegancji, a dziś kojarzy się raczej z parkingami pod Lidlem.

Plac Łilsona © putin
Mieszkańcy Żoliborza, gdzie leży ów plac, snobują się na wymowę przez "w", więc ja uparcie będę przez "ł" ;)
Doturlałem się na Pragę, a tu koło Dworca Wschodniego takie cudo:

PKS Garwolin - jeździłbym! © putin
Śliczny Autosan, jeździłbym! Wybiorę się kiedyś na podróż życia do Garwolina tym wehikułem, ale najpierw muszę się upewnić, że przyjedzie właśnie to cudo, a nie że podstawią coś nowego - z klimą, ale bez duszy :)
Potem jechałem sobie przez prawobrzeżną Warszawę na północ i dotarłem do Tarchomina, a po drodze takie coś:

Wisła i Kanał Żerański © putin
Tak, to jest Warszawa :) Warszawa to nie tylko blokowiska jak widać. A za tym lasem, który jest na drugim brzegu, jest schowana moja 130-tysięczna (a może już 140-tysięczna) dzielnica Bielany, pełna oczywiście przepięknych BLOKÓW :P Ale las jest spoko i mam nadzieję, że minister Szyszko nie zajmie się nim w najbliższej przyszłości. Do lasu mam sentyment, za dzieciaka jeździłem tam rowerem typu Pelikan i wydawało mi się, że wyjazd do lasu 2 km od domu to wyprawa życia :)
Skończyłem wycieczkę, przyjechałem do domu i miałem 40 km przejechane, ale później i tak nie mogłem usiedzieć na tyłku, a że czas się znalazł, to dokręciłem i wyszło w sumie dziś 63. No czyli spoko.
A do Garwolina muszę się wybrać. PKS-em, bo rowerem i samochodem już byłem.
Najpierw Plac Łilsona i prześliczna "kostka downa", niegdyś szczyt elegancji, a dziś kojarzy się raczej z parkingami pod Lidlem.

Plac Łilsona © putin
Mieszkańcy Żoliborza, gdzie leży ów plac, snobują się na wymowę przez "w", więc ja uparcie będę przez "ł" ;)
Doturlałem się na Pragę, a tu koło Dworca Wschodniego takie cudo:

PKS Garwolin - jeździłbym! © putin
Śliczny Autosan, jeździłbym! Wybiorę się kiedyś na podróż życia do Garwolina tym wehikułem, ale najpierw muszę się upewnić, że przyjedzie właśnie to cudo, a nie że podstawią coś nowego - z klimą, ale bez duszy :)
Potem jechałem sobie przez prawobrzeżną Warszawę na północ i dotarłem do Tarchomina, a po drodze takie coś:

Wisła i Kanał Żerański © putin
Tak, to jest Warszawa :) Warszawa to nie tylko blokowiska jak widać. A za tym lasem, który jest na drugim brzegu, jest schowana moja 130-tysięczna (a może już 140-tysięczna) dzielnica Bielany, pełna oczywiście przepięknych BLOKÓW :P Ale las jest spoko i mam nadzieję, że minister Szyszko nie zajmie się nim w najbliższej przyszłości. Do lasu mam sentyment, za dzieciaka jeździłem tam rowerem typu Pelikan i wydawało mi się, że wyjazd do lasu 2 km od domu to wyprawa życia :)
Skończyłem wycieczkę, przyjechałem do domu i miałem 40 km przejechane, ale później i tak nie mogłem usiedzieć na tyłku, a że czas się znalazł, to dokręciłem i wyszło w sumie dziś 63. No czyli spoko.
A do Garwolina muszę się wybrać. PKS-em, bo rowerem i samochodem już byłem.
- DST 63.00km
- Sprzęt Krosidło
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 14 października 2017
Depresja rowera
Sobota to był taki smutny depresyjny dzień. Zero słońca, siąpiący od czasu do czasu deszcz, silny wiatr, ogólne poczucie beznadziei. Ujechałem wszystkiego 48 km, ale bez wielkiej radości, bez pasji w tym wszystkim. Cóż, żarty się skończyły, jest jesień i trzeba się przystosować :)
Na dobicie dwa smutne zdjęcia - okolice Trasy Łazienkowskiej w Śródmieściu i Wola.

DDR wzdłuż Trasy Łazienkowskiej © putin

Bloki na Woli © putin
Jeśli nawet widok bloków mieszkalnych nie poprawił mi humoru, to uwierzcie, że było naprawdę źle :)
Na dobicie dwa smutne zdjęcia - okolice Trasy Łazienkowskiej w Śródmieściu i Wola.

DDR wzdłuż Trasy Łazienkowskiej © putin

Bloki na Woli © putin
Jeśli nawet widok bloków mieszkalnych nie poprawił mi humoru, to uwierzcie, że było naprawdę źle :)
- DST 48.00km
- Sprzęt Krosidło
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 13 października 2017
Przewodnik po warszawskich blokach
Jako, że nie padało, a czas był, to pojeździłem sobie uczciwie. Że wiało? No trudno, najwyżej kiedyś mi kolana padną :D Ale na razie mimo różnych przygód działają, więc jeżdzę i zmagam się z wiatrem.
Zajechałem m.in. na Ursynów, największe warszawskie blokowisko. A ponieważ wszyscy kochamy bloki miłością czystą, z tej okazji przedstawię wam kilka pięknych okazów z Ursynowa właśnie. Ogólnie to blok blokowi nierówny. Bo mamy bloki PRL-owskie, mamy bloki z radosnych lat 90-tych (to te czasy, kiedy to chłopaki z Warszawy strzelały do siebie w ramach walki Wołomin-Pruszków, chłopaki z Zielonej Góry jeździły na tzw. jumę do "rajchu", Kaczor dopiero zaczynał śnić o władzy nad Polską, a Tusek miał loki na głowie zamiast zakoli), mamy bloki z przełomu wieków i mamy współczesne. No to przejdźmy do "ad remu".
1. Blok PRL-owski
Szerszy opis chyba zbyteczny, każdy zna, każdy kojarzy. Zdjęcie zatem wystarczy. W Warszawie większość bloków PRL-owskich jest na nowo odmalowana, PRL był pod względem kolorystyki raczej siermiężny.

Ursynów 1 © putin
2. Blok z lat 90-tych
Cechy charakterstyczne: bogactwo kolorów (w ramach chęci zerwania z PRL-em, gdzie obowiązywały jedynie 3 kolory, tj. szary, bury i sraczkowaty) i spadziste elementy zadaszenia (też w ramach chęci zerwania z PRL-em, gdzie stawiano kwadratowe kloce i unikano dachów spadzistych). Bloki z tamtych czasów były na ogół niskie, niższe od PRL-owskich, egzemplarz na zdjęciu jest jeden z najwyższych. Ogólnie bloki nieco kiczowate, ale fajnie, że istnieją jako świadectwo tamtych radosnych czasów.

Ursynów 2 © putin
3. Blok z przełomu wieków
Tu można już zaobserować odejście od pastelowych kolorków na rzecz bieli. Forma też nieco łagodnieje, już nie ma spadzistych dachów, pojawiają się za to bloczydła ogromne rozmiarowo, przy których te PRL-owskie (a tym bardziej te z lat 90-tych) wydają się tak malutkie, że można je schować do kieszonki.

Ursynów 3 © putin
4. Blok współczesny
Nadal dominuje biel, natomiast w kwestii formy historia zatoczyła koło, bloki znów stały się klockowate, nawiązujące kształtem do tych PRL-owskich. Na zdjęciu poniżej mamy blok współczesny po lewej i bloki PRL-owskie po prawej, podobieństwo form staje się widoczne.

Ursynów 4 © putin
Aż ciekawi mnie, jak będą budować za 10-15 lat.
Na grzybach się nie znam, na ptakach też nie (odróżniam tylko gołębia, wróbla i bociana), ale o blokach mieszkalnych to wiem wszystko :P
Zajechałem m.in. na Ursynów, największe warszawskie blokowisko. A ponieważ wszyscy kochamy bloki miłością czystą, z tej okazji przedstawię wam kilka pięknych okazów z Ursynowa właśnie. Ogólnie to blok blokowi nierówny. Bo mamy bloki PRL-owskie, mamy bloki z radosnych lat 90-tych (to te czasy, kiedy to chłopaki z Warszawy strzelały do siebie w ramach walki Wołomin-Pruszków, chłopaki z Zielonej Góry jeździły na tzw. jumę do "rajchu", Kaczor dopiero zaczynał śnić o władzy nad Polską, a Tusek miał loki na głowie zamiast zakoli), mamy bloki z przełomu wieków i mamy współczesne. No to przejdźmy do "ad remu".
1. Blok PRL-owski
Szerszy opis chyba zbyteczny, każdy zna, każdy kojarzy. Zdjęcie zatem wystarczy. W Warszawie większość bloków PRL-owskich jest na nowo odmalowana, PRL był pod względem kolorystyki raczej siermiężny.

Ursynów 1 © putin
2. Blok z lat 90-tych
Cechy charakterstyczne: bogactwo kolorów (w ramach chęci zerwania z PRL-em, gdzie obowiązywały jedynie 3 kolory, tj. szary, bury i sraczkowaty) i spadziste elementy zadaszenia (też w ramach chęci zerwania z PRL-em, gdzie stawiano kwadratowe kloce i unikano dachów spadzistych). Bloki z tamtych czasów były na ogół niskie, niższe od PRL-owskich, egzemplarz na zdjęciu jest jeden z najwyższych. Ogólnie bloki nieco kiczowate, ale fajnie, że istnieją jako świadectwo tamtych radosnych czasów.

Ursynów 2 © putin
3. Blok z przełomu wieków
Tu można już zaobserować odejście od pastelowych kolorków na rzecz bieli. Forma też nieco łagodnieje, już nie ma spadzistych dachów, pojawiają się za to bloczydła ogromne rozmiarowo, przy których te PRL-owskie (a tym bardziej te z lat 90-tych) wydają się tak malutkie, że można je schować do kieszonki.

Ursynów 3 © putin
4. Blok współczesny
Nadal dominuje biel, natomiast w kwestii formy historia zatoczyła koło, bloki znów stały się klockowate, nawiązujące kształtem do tych PRL-owskich. Na zdjęciu poniżej mamy blok współczesny po lewej i bloki PRL-owskie po prawej, podobieństwo form staje się widoczne.

Ursynów 4 © putin
Aż ciekawi mnie, jak będą budować za 10-15 lat.
Na grzybach się nie znam, na ptakach też nie (odróżniam tylko gołębia, wróbla i bociana), ale o blokach mieszkalnych to wiem wszystko :P
- DST 68.00km
- Sprzęt Krosidło
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 12 października 2017
Skąd wytrzasnąć atomowego grzyba?
Dzień zaczął się źle, dzień skończył się dobrze. A najważniejsze, że nie padało (no dobra, kropiło przez kilkanaście minut) i wróciła radość z jazdy.
Ponieważ wszyscy kochamy bloki, wrzucam bloczek z Muranowa, tym razem produkcja współczesna, żaden PRL.

Warszawa - Muranów © putin
Tak patrzę na te nowe bloki i myślę sobie, że PRL to jednak budował skromnie, jakieś małe niziutkie bloczki. Teraz to dopiero powstają bloczydła :) PRL to w ogóle jakiś dziwny był, między blokami umieszczał tereny zielone, szkoły i przedszkola, a czasem to nawet na nowe osiedle tramwaj ciągnięto. W naszym turbokapitaliźmie to nie do pomyślenia, jeszcze się przestrzeń "zmarnuje". I nie traktujcie tego jako ogólnej gloryfikacji komuny, ale akurat w zakresie planowania przestrzennego za komuny wiele rzeczy wyglądało lepiej, tak to widzę.
A jeszcze druga fota. Na niektórhych blogaskach widzę, że ludzie fotografują żurawie, to i ja pokażę wam dwa warszawskie żurawie:

Warszawskie żurawie © putin
Widzę też, że na niektórych blogaskach pokazują grzyby - tu wam nic nie pokażę, bo musiałbym pokazać atomowy :P
Tylko skąd go wziąć? Może Kim Dzong Un mi pomoże.
Ponieważ wszyscy kochamy bloki, wrzucam bloczek z Muranowa, tym razem produkcja współczesna, żaden PRL.

Warszawa - Muranów © putin
Tak patrzę na te nowe bloki i myślę sobie, że PRL to jednak budował skromnie, jakieś małe niziutkie bloczki. Teraz to dopiero powstają bloczydła :) PRL to w ogóle jakiś dziwny był, między blokami umieszczał tereny zielone, szkoły i przedszkola, a czasem to nawet na nowe osiedle tramwaj ciągnięto. W naszym turbokapitaliźmie to nie do pomyślenia, jeszcze się przestrzeń "zmarnuje". I nie traktujcie tego jako ogólnej gloryfikacji komuny, ale akurat w zakresie planowania przestrzennego za komuny wiele rzeczy wyglądało lepiej, tak to widzę.
A jeszcze druga fota. Na niektórhych blogaskach widzę, że ludzie fotografują żurawie, to i ja pokażę wam dwa warszawskie żurawie:

Warszawskie żurawie © putin
Widzę też, że na niektórych blogaskach pokazują grzyby - tu wam nic nie pokażę, bo musiałbym pokazać atomowy :P
Tylko skąd go wziąć? Może Kim Dzong Un mi pomoże.
- DST 51.00km
- Sprzęt Krosidło
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 11 października 2017
Dzisiejszy dzień to był dramat normalnie
Dzisiejszy dzień to jakiś dramat. Najpierw pół dnia padało i wiało, trochę ujechałem w tych pięknych okolicznościach przyrody, zaspokajając swoje masochistyczne potrzeby. Potem zupełnie niepotrzebnie wbiłem się do centrum Warszawy w godzinach popołudniowego szczytu, co skutkowało koniecznością przedzierania się przez dzikie tabuny spaliniarzy i tuptusiów. Na dokładkę część rowerzystów postanowiła naśladować wojowników ninja, skutecznie maskując swoje rowery - zapewne włączenie oświetlenia (najpierw oczywiście trzeba je posiadać) oznaczałoby zdradzenie swojej pozycji wrogom. Tuptusiów już zostawmy - wbieganie pod koła w różnych dziwnych miejscach i maskującym stroju to norma, więc nie ma nad czym się rozwodzić.
Czy to wszystko? Nie no, skądże. Wracałem z centrum do domu, kiedy poszła mi dętka w przednim kole i tak musiałem przeprosić się ze zbiorkomem. Późno było i myślałem, że to już koniec kręcenia na dziś, ale w domu znalazłem jakąś nieużywaną dętkę, założyłem, napompowałem i pojeździłem jeszcze trochę. Oczywiście znów zaczęło padać i znów trochę zmokłem, tak na dobicie :)
Fatalnie się jeździ w tej ciągle stojącej wodzie. Zakładałem, że po zimie zrobię remont roweru, ale jak tak dalej pójdzie, to napęd, regularnie karmiony porcjami wody i błota, do zimy nie wytrzyma. Jutro ma nie padać, to przeczyszczę, przesmaruję i może jeszcze nie będzie tak źle...
A tu piękne zdjęcie z centrum miasta:

Piękna pogoda w Warszawie © putin
Ot tak na dobicie. Oby jutrzejszy dzień był lepszy :)
Czy to wszystko? Nie no, skądże. Wracałem z centrum do domu, kiedy poszła mi dętka w przednim kole i tak musiałem przeprosić się ze zbiorkomem. Późno było i myślałem, że to już koniec kręcenia na dziś, ale w domu znalazłem jakąś nieużywaną dętkę, założyłem, napompowałem i pojeździłem jeszcze trochę. Oczywiście znów zaczęło padać i znów trochę zmokłem, tak na dobicie :)
Fatalnie się jeździ w tej ciągle stojącej wodzie. Zakładałem, że po zimie zrobię remont roweru, ale jak tak dalej pójdzie, to napęd, regularnie karmiony porcjami wody i błota, do zimy nie wytrzyma. Jutro ma nie padać, to przeczyszczę, przesmaruję i może jeszcze nie będzie tak źle...
A tu piękne zdjęcie z centrum miasta:

Piękna pogoda w Warszawie © putin
Ot tak na dobicie. Oby jutrzejszy dzień był lepszy :)
- DST 45.00km
- Sprzęt Krosidło
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 10 października 2017
Nie byłem na Miesięcznicy Smoleńskiej, byłem na Grochowie
Ale wtopa, nie byłem na Miesięcznicy Smoleńskiej, choć mam blisko. Mam nadzieję, że Władza Narodowa okaże się dla mnie łaskawa, wybaczy mi, a na następną Miesięcznicę obiecuję się karnie stawić :)
Zamiast zaszczycić Miesięcznicę swoją skromną osobą, pojechałem m.in. na Grochów. Uwielbiam to miejsce za specyficzny klimat - jest tam wszystko: przedwojenne domki, PRL-owskie bloki, nowoczesne budownictwo, a tu i ówdzie jeszcze socreal, wszystko ze sobą idealnie przemieszane. Przedwojenne domki wyglądają najczęściej tak:

Grchw 1 © putin

Grchw 2 © putin
Mało imponujące, bo Grochów był przed wojną przedmieściem plebejskim, proletariackim. Klimat dawnej Warszawy (tej plebejskiej, a nie inteligenckiej, bo inteligencka to na Żoliborzu) wciąż tu można poczuć, więc jeśli ktoś lubi dawne i lekko szemrane klimaty, to Grochów będzie jak znalazł. Grochów to też wylęgarnia fanatyków Legii - czym grozi pokazanie się w tym miejscu w barwach Polonii, tego jednak nie wiadomo, bo nie znalazł się jeszcze taki, który by spróbował ;)
A tu dla odmiany bloczki dawne i te współczesne:

Grchw 3 © putin

Grchw 4 © putin
Do rowerowania Grochów też nadaje się całkiem nieźle dzięki dosyć dużej sieci asfaltowych ulic z niezbyt upierdliwym ruchem samochodowym, choć są też miejsca zatłoczone, np. wielki węzeł drogowy i tramwajowy o nazwie Rodno Wiatraczna lepiej omijać bocznymi ulicami (na szczęście da się), jeśli nie jesteście fanami skoków adrenaliny :)
No dobra, rozpisałem się o tym Grochowie, a na Miesięcznicy Smoleńskiej nie byłem. Władzo kochana, wybacz...
Zamiast zaszczycić Miesięcznicę swoją skromną osobą, pojechałem m.in. na Grochów. Uwielbiam to miejsce za specyficzny klimat - jest tam wszystko: przedwojenne domki, PRL-owskie bloki, nowoczesne budownictwo, a tu i ówdzie jeszcze socreal, wszystko ze sobą idealnie przemieszane. Przedwojenne domki wyglądają najczęściej tak:

Grchw 1 © putin

Grchw 2 © putin
Mało imponujące, bo Grochów był przed wojną przedmieściem plebejskim, proletariackim. Klimat dawnej Warszawy (tej plebejskiej, a nie inteligenckiej, bo inteligencka to na Żoliborzu) wciąż tu można poczuć, więc jeśli ktoś lubi dawne i lekko szemrane klimaty, to Grochów będzie jak znalazł. Grochów to też wylęgarnia fanatyków Legii - czym grozi pokazanie się w tym miejscu w barwach Polonii, tego jednak nie wiadomo, bo nie znalazł się jeszcze taki, który by spróbował ;)
A tu dla odmiany bloczki dawne i te współczesne:

Grchw 3 © putin

Grchw 4 © putin
Do rowerowania Grochów też nadaje się całkiem nieźle dzięki dosyć dużej sieci asfaltowych ulic z niezbyt upierdliwym ruchem samochodowym, choć są też miejsca zatłoczone, np. wielki węzeł drogowy i tramwajowy o nazwie Rodno Wiatraczna lepiej omijać bocznymi ulicami (na szczęście da się), jeśli nie jesteście fanami skoków adrenaliny :)
No dobra, rozpisałem się o tym Grochowie, a na Miesięcznicy Smoleńskiej nie byłem. Władzo kochana, wybacz...
- DST 61.00km
- Sprzęt Krosidło
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 9 października 2017
Siedem dyszek
Dzisiaj to nawet uczciwe było pojechane. Troszkę przy okazji "oszukałem system", bo zrobiłem ponad 20 km z silnym wiatrem w plecy, a przeciwną stronę wróciłem pociągiem ;) Reszta kręcenia to wiatr raz w plecy, raz w twarz - ten mityczny wiatr, o którym ostatnio pisali rowerzyści z zachodniej części Polski, w końcu i do nas dotarł.
A oto niebo nad Warszawą:

Niebo nad Warszawą © putin
Tym razem powiedzenie "z dużej chmury mały deszcz" sprawdziło się, spadło zaledwie parę kropel, a tak to suchutko i nawet słońce od czasu do czasu przypomniało, że istnieje.
Poza tym jakoś tak spokojnie i bezkonfliktowo, zupełnie jak nie w mieście...
A wiecie co? Jednak nie będę miał nad wami litości i wrzucę blok mieszkalny z Powiśla (tym razem w wersji exclusive) oraz akcent kibicowski (a wręcz kibolski) z Gocławka.

Warszawa-Powiśle, bloczek © putin

Kibole Legii witają na Gocławku © putin
W końcu jak się jeździ po dużym mieście, to się nie foci landszaficków, co nie? :P
A oto niebo nad Warszawą:

Niebo nad Warszawą © putin
Tym razem powiedzenie "z dużej chmury mały deszcz" sprawdziło się, spadło zaledwie parę kropel, a tak to suchutko i nawet słońce od czasu do czasu przypomniało, że istnieje.
Poza tym jakoś tak spokojnie i bezkonfliktowo, zupełnie jak nie w mieście...
A wiecie co? Jednak nie będę miał nad wami litości i wrzucę blok mieszkalny z Powiśla (tym razem w wersji exclusive) oraz akcent kibicowski (a wręcz kibolski) z Gocławka.

Warszawa-Powiśle, bloczek © putin

Kibole Legii witają na Gocławku © putin
W końcu jak się jeździ po dużym mieście, to się nie foci landszaficków, co nie? :P
- DST 70.00km
- Sprzęt Krosidło
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 8 października 2017
Kraj Polan powstał z kolan
Kontynuacji wstawania z kolan ciąg dalszy, tym razem z kolan wstali nasi piłkarze i pojadą sobie na mundial :)
A ja uciułałem sobie dzisiaj 61 km, chociaż poruszałem się tylko po 3 dzielnicach - Bielanach, Bemowie i Białołęce. Z różnych powodów nie miałem czasu na jedną sążnistą przejażdżkę, więc zamiast tego były 3 mikrowycieczki - 21 km, 27 km i 13 km. Można i tak.
Więcej nic nie napiszę. Kiedyś myślałem, że każdy możliwy wpis powinien być niesamowicie fascynujący, a dziś uważam, że produkowanie non stop ciekawych notek to jak utrzymywanie członka w stanie ciągłej erekcji - na początku pewnie będzie się to podobać, a z czasem okaże się niewygodne i bolesne :D Tak więc czasem trzeba spasować ;)
A, jeszczw wrzucę 2 fotki. Ponieważ bardzo lubicie bloki (i tylko udajecie, że nie), to macie bloczek z Bielan i ślicznotki z Tarchomina.

Nowy bloczek na Bielanach © putin

Tarchomin © putin
PS. Fajnie, że ten mundial jest w Rosji - tam rządzi PUTIN :)
A ja uciułałem sobie dzisiaj 61 km, chociaż poruszałem się tylko po 3 dzielnicach - Bielanach, Bemowie i Białołęce. Z różnych powodów nie miałem czasu na jedną sążnistą przejażdżkę, więc zamiast tego były 3 mikrowycieczki - 21 km, 27 km i 13 km. Można i tak.
Więcej nic nie napiszę. Kiedyś myślałem, że każdy możliwy wpis powinien być niesamowicie fascynujący, a dziś uważam, że produkowanie non stop ciekawych notek to jak utrzymywanie członka w stanie ciągłej erekcji - na początku pewnie będzie się to podobać, a z czasem okaże się niewygodne i bolesne :D Tak więc czasem trzeba spasować ;)
A, jeszczw wrzucę 2 fotki. Ponieważ bardzo lubicie bloki (i tylko udajecie, że nie), to macie bloczek z Bielan i ślicznotki z Tarchomina.

Nowy bloczek na Bielanach © putin

Tarchomin © putin
PS. Fajnie, że ten mundial jest w Rosji - tam rządzi PUTIN :)
- DST 61.00km
- Sprzęt Krosidło
- Aktywność Jazda na rowerze