Informacje

  • Wszystkie kilometry: 7424.00 km
  • Km w terenie: mało
  • Czas na rowerze: zbyt długi
  • Prędkość średnia: żenująca
  • Przebite dętki: 8
  • Wypity alkohol: za dużo
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy putin.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2017

Dystans całkowity:1731.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:30
Średnio na aktywność:57.70 km
Więcej statystyk
Poniedziałek, 20 listopada 2017

Totalnie na luzaka

Po weekendowych wojażach trzeba było odpocząć, stąd uciułałem sobie bez wielkiej spiny 43 km w ciągu dnia i wystarczy. Rano w ogóle olałem jeżdżenie, bo spadł mokry śnieg, a ja swoje wymokłem przez weekend, to po co mi dokładka? :) Popołudnie i wieczór już suchutko, więc można było śmigać. Bez przekonania, przy zimnym wietrze. Ale nie ma się co mazać, w końcu to lystopad a nie maj!

Rowerowo dzień bez historii. Co nie jest wcale wadą. Jeśli rowerową historią ma być przebita dętka lub kolizja z tuptusiem na DDR, to ja wolę bez historii, serio.

I tym optymistycznym akcentem kończę.
  • DST 43.00km
  • Sprzęt Krosidło
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 19 listopada 2017

Siedmiogmin

103 km, 7 gmin do przodu, pogodowo raczej chujnia. Szczegóły wkrótce :)

----

Dobra, jedziemy z koksem. W niedzielny poranek ruszam z Szubina na wschód, tłukąc się jakimiś monotonnymi lasami:

Droga Szubin-Łabiszyn
Droga Szubin-Łabiszyn © putin

Pogoda smętna, z czasem zaczyna kropić deszcz, za to przystanki autobusowe są bardzo ładne :)

Przystanek pod Łabiszynek
Przystanek pod Łabiszynem © putin

Jazda bez historii, głównie leśna monotonia po mokrym asfalcie. Dotaczam się do Solca Kujawskiego, gdzie wbijam się w pociąg do Torunia. Toruń jak to Toruń - najpierw dla przyzwoitości focę panoramę starówki...

Toruń, widokn na starówkę
Toruń, widok na starówkę © putin

...ale na deser zostawiam sobie to, co w Toruniu najcenniejsze i najwartościowsze. Czyli bloki mieszkalne :)

Toruń, piękne bloki
Toruń, piękne bloki © putin

W Grodzie Rydzyka (dawniej Grodzie Kopernika) robię przerwę na obiad i zastanawiam się, czy olać jazdę i wbić się w pociąg do Wawy, czy wybrać wariant ambitny. Wybieram wariant ambitny i nie jest to najlepszy pomysł, bo znów zaczyna padać, zrywa się wiatr, ogólnie porażka. Ale za to wyduszam z siebie dodatkowe ok. 40 km i co najważniejsze 4 gminy. Lubicz, Obrowo, Ciechocin, Czernikowo - te nazwy zapamiętam na długo :) Myślałem nawet pierwotnie, żeby kręcić dalej na Włocławek, ale z racji pogody nie ma to najmniejszego sensu - na deszczu i pod wiatr to raczej słabo. Dlatego kończę w Czernikowie, tam w miejscowej knajpie schabowy, browar i wracam lokalnym pociągiem do Torunia, stamtąd do Wawy.

Dzień trudny, nieprzyjemny, ale jest stówcyna i jest łącznie 7 gmin do przodu. O pogodzie szybko zapomnę, reszta zostanie :)
  • DST 103.00km
  • Sprzęt Krosidło
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 18 listopada 2017

Dziewięciogmin

Ja się tu tylko na chwilę wpiszę, że przejechałem sobie 129 km i zaliczyłem 9 gmin. Trasa, zdjęcia i przygody to już w poniedziałek, wtedy zrobię edycję. A na razie się suszę, albowiem pod koniec trochę zmokłem ;) To do poniedziałku :) A rower to pewnie będzie jutro piszczał nieziemsko...

----

No to edytuję. Wpadło 10 gmin, a nie 9, ale nie będę już zmieniał tytułu, bo się do niego przyzwyczaiłem ;)

Wyprawa na spontana, do końca nie wiedziałem, czy pojadę i dokąd. Rozważałem Podlasie, Kielecczyznę i Wielkopolskę. Ostatecznie padło na to ostatnie.

Zacząłem późno, bo nie chciało mi się zrywać na najwcześniejszy pociąg w tamte strony, rozleniwiłem się :) Mogłem być ok. 10 w Poznaniu, a tak jestem o 12:35, bo jeszcze pociąg się opóźnił o pół godziny, klasyka. Wysiadam na stacyjce Poznań Wschód i zamiast klimatu dużego miasta jest klimat małego miasteczka ze starymi domami, to takieś totalne przedmieścia muszą być. Zresztą po 3 km z Poznania już wyjeżdżam (mijając po drodze romantyczną spalarnię śmieci), więc za wiele to się nie nazwiedzałem :)

Pierwszy postój na małe zakupy w miasteczku Murowana Goślina:

Murowana Goślina
Murowana Goślina © putin

Jedzie się fajnie, sucho, wiatr w plecy. Jeszcze krajobraz gdzieś przed miejscowością o wdzięcznej nazwie Kiszkowo, taki z cyklu "typowy depresyjniak":

Droga gdzieś w Wielkopolsce
Droga gdzieś w Wielkopolsce © putin

A oto i Kiszkowo:

Kiszkowo City
Kiszkowo City © putin

Później już nie focę, bo słońce zachodzi, kieruję się na Damasławek, gdzie ogarniam pizzę i browara w miejscowej mordowni o wdzięcznej nazwie "Justynka" :) Muszę przyznać, że bardzo dobra pizza. Te lokalne pizze zwykle sa średnie, ta była naprawdę smaczna. Justynka zawsze na propsie :)

Jadę dalej, mam już jakieś 90 km przebiegu i się zaczyna. Deszcz... Może nie ulewa, ale jednak. Dwa razy, gdy mocniej pada, robię przerwy na przystankach.

Kurtka skórzana zdaje egzamin. Czapka na łbie też. Niestety od dołu woda wlewa się do butów i z czasem robi się niefajnie. Na szczęście zbliża się koniec trasy. Wjeżdżam w bydgoskie, mijam Kcynię, potem akcent humorystyczny...

American Dream
American Dream © putin

...i oto jest Szubin, gdzie kończę i załatwiam nocleg. Nawet nie myślałem kręcić dalej, mokro i nieprzyjemnie. 

Tak czy siak mimo deszczu na koniec dzień oceniam na plus. Następnego dnia było gorzej... :)
  • DST 129.00km
  • Sprzęt Krosidło
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 17 listopada 2017

Bum!

Ażeby nie narzekać, że nic się nie działo, dzisiejszy dzień uczciłem przebiciem dętki jakieś 400 m od własnego domu. Co ciekawe, już parę razy poszła mi przez 5000 km dętka z przodu, a ani razu z tyłu, chyba trzeba będzie się oponie poważnie przyjrzeć... Ale tak nawet ładnie się przebiła, tak artystycznie, słychać było głośne "bum!", a potem konkretny syk powietrza. Jak już przebijać, to z fasonem!

Hmmm, a gdyby tak jutro zrobić coś bardziej konkretnego?
  • DST 50.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 16 listopada 2017

Niezmiernie fascynujący dzień

Cenię sobie powtarzalność, więc skoro wczoraj zrobiłem 45 km, to dzisiaj powtórzyłem wynik. Nadal nie ma słońca, więc nadal "strajk zdjeciowy" :) A oprócz tego przecierpiałem katusze na fotelu dentystycznym, zjadłem jogurt truskawkowy i wypiłem Red Bulla. Jaki ten dzień jest fascynujący, zwłaszcza wizyta u zębiarza :P

A, przeczytałem, że Pajaca Kultury jakieś osły nam chcą rozebrać. A ja wam powiem, że Pajac Kultury jest dla mnie warszawiaka jak nielubiany brat - niby zły, wredny, ale jednak brat. A brata się broni. Pajacu Kultury, wredny ruski bracie, będę Cię bronił własną piersią. Ot co.
  • DST 45.00km
  • Sprzęt Krosidło
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 15 listopada 2017

Będąc w czarnej dupie, zaczynamy się w niej urządzać

45 km. Ani to dużo, ani mało, tak sądzę. Nadal mam "strajk zdjęciowy" z powodu braku słońca - jak tylko się pojawi, coś sfocę i wrzucę :) Zresztą coraz trudniej o focenie czegokolwiek, dzisiaj 2/3 dziennego przebiegu zrobiłem już po zmroku.

Sorry, taki mamy klimat.

Ale nawet jakoś przyjemnie dziś się jeździło. Chyba do wszystkiego można się przyzwyczaić. Oczekiwania stopniowo spadajają - człowiek już nie oczekuje, że będzie słońce, że będzie ciepło itp. Wystarczy, że nie pada.

Jednym słowem, będąc w czarnej dupie, zaczynamy się w niej urządzać i czuć coraz bardziej komfortowo. To takie ludzkie, co nie? :)
  • DST 45.00km
  • Sprzęt Krosidło
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 14 listopada 2017

Jestę rowersę

Listopad to miesiąc weryfikacji, listopad odsiewa rowersów od ciotersów. Ja wczoraj zostałem zweryfikowany negatywnie, więc dziś postanowiłem zawalczyć i pokazać sobie, że wciąż jeszcze jestem rowersem. Tylko moje kolana nie lubią tego, niby nie bolą, ale coś tam lekko czuję, więc chyba czas wkładać jakąś bieliznę termiczną pod zwykłe portki (kiedyś to się mówiło kalesony, ale kalesony są obleśne, a bielizna termiczna jest trendy).

Zdjęć znów nie ma, bo znudziło mnie fotografowanie pochmurnego miejskiego krajobrazu. Czekam na słońce.
  • DST 60.00km
  • Sprzęt Krosidło
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 13 listopada 2017

Niesmak

Dzień beznadziejny pod każdym względem, rowerowo również. Z niesmakiem wpisuję 31 km. Jazda cały czas z rękami na hamulcach, bo rodzime spaliniarstwo przestało zwracać uwagę na przejazdy rowerowe i drogę zajechano mi kilka razy.

Cóż, każdy musi trafić na swój dzień świra...
  • DST 31.00km
  • Sprzęt Krosidło
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 12 listopada 2017

Nie umiem wymyślić tytułu

Dzisiejszy dzień to dłuższa 52-kilometrowa przejażdżka po północnej Warszawie (Bielany, Żoliborz, Praga, Targówek, Białołęka) oraz wieczorna mała dokrętka przy okazji zakupów spożywczych. Pasjonujący ten fragment o zakupach, co nie? Tak ma być, ja piszę tylko o rzeczach pasjonujących :P

O pogodzie przynudzać nie będę, taka siermiężna trochę, ale grunt, że nie padało, wiatr też do przeżycia, tylko obowiązkowo czapka na łbie, bo zimno. Nie cierpię czapek, bleee...

Kłótni ze spalinersami i tuptusiami nie było, więc też nie ma się o czym tutaj rozpisywać.

No to zostają zdjęcia. Na Starej Pradze wyhaczyłem taki oto mural, przedstawiający praskiego Sebixa ;) Przeczytałem, że namalował go jakiś hiszpański artysta na bazie prawdziwego zdjęcia.

Praski Sebix
Praski Sebix © putin

Z Pragą sąsiaduje Targówek, a jak Targówek to oczywiście piękne bloki mieszkalne i akcenty kibicowskie :)

Targówek, bloczki
Targówek, bloczki © putin

TGK 100% Legia
TGK 100% Legia © putin

Tak tak, już widzę oczami wyobraźni ten zachwyt na twarzach :)

Później przejazd przez Bródno i wjeżdżam na Białołękę. W tej dzielnicy tylko Tarchomin i Nowodwory to porządne miejskie blokowisko, cała reszta to zabudowana bez ładu i skadu "wieś na sterydach", czyli wygląd jak na wsi, a ruch jak w mieście. Pola uprawne, krzaki, stare chaty, pomiędzy nimi upchane bez ładu i składu grodzone osiedla, dziurawe jezdnie, brak chodników, ohyda jednym słowem. Przebieg ulic nielogiczny i przypadkowy (pozostałość po niedawnych wiejskich czasach), ani jednej typowo miejskiej ulicy z zabudową pierzejową, ani jednego miejskiego placu. No szajs po prostu. I tak sobie jadę wśród tego dziadostwa, aż dojeżdżam do aresztu śledczego (jak coś przeskrobiecie w Wawie, to jest duża szansa, że traficie właśnie tam) otoczonego bloczkami. Sytuację ratuje nieco sążnisty akcent kibicowski na cześć jedynie słusznej drużyny ;)

Białołęka na smutno
Białołęka na smutno © putin

Legia pany!
Legia pany! © putin

Na tym kończę fotorelację i kończę wpis. Dzień rowerowo przeciętny - ani wzruszający ani tragiczny. Po prostu był. A tytułu wpisu nie będzie, bo nie umiem go wymyślić. Bywa :)
  • DST 63.00km
  • Sprzęt Krosidło
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 11 listopada 2017

Tour de Tłuszcz

Dzień był ogólnie brzydki. Zimno, trochę padało, nawet wychodzące raz na jakiś czas słońce nie rekompensowało całości. Cóż, nie ma się to mazać, listopad to nie maj. Sorry, taki mamy klimat.

Ruszam z Bielan na Legionowo. Tam nie wiem, co ze sobą zrobić, w końcu odbijam na południowy wschód na Marki. A dalej to już praktycznie cały czas na wschód: Kobyłka, Wołomin, wreszcie miasteczko o wdzięczniej nazwie Tłuszcz, idealne miejsca na wczasy odchudzające. Z Tłuszcza powrót do Wawy pociągiem.

A co do widoków... Ponieważ był Dzień Niepodległości, wrzucam widoki swojskie, takie nasze polskie, stworzone ręką człowieka. Może kiedyś wydam alternatywny przewodnik po Polsce? :)

Najpierw na rozgrzewkę bloczki na warszawskich Nowodworach:

Bloki na Nowodworach
Bloki na Nowodworach © putin

Tu już podwarszawskie miasteczko Marki i typowo polski obrazek, który mnie wzruszył - przaśny przystanek, napis o charakterze patriotycznym i sracz. Polska w pigułce.

Swojskość
Swojskość © putin

Wołomin też bardzo swojski:

Wołomin 1
Wołomin 1 © putin

Wołomin 2
Wołomin 2 © putin

Wołómin 3
Wołomin 3 © putin

A tu już moja "destynacja", jako to teraz mawiają...

Idealne miejsce na zwczasy odchodzające
Idealne miejsce na zwczasy odchodzające © putin

...i całkiem fajna ciuchcia do Ostrołęki na miejscowym dworcu:

Ciuchcia do Ostrołęki
Ciuchcia do Ostrołęki © putin

I może to nie jest piękne, może jest zgrzebne i siermiężne, ale jest nasze, polskie :) Tak, chyba kiedyś wydam ten przewodnik...
  • DST 85.00km
  • Sprzęt Krosidło
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl